Koszty każdego pacjenta, który zasięga porady specjalisty, pokrywa Narodowy Fundusz Zdrowia. Niestety, środek ten nie okazał się skuteczny w łagodzeniu problemu długich kolejek oczekujących.
W 2022 roku osoby oczekiwały na wizytę do endokrynologa na poziomie pół roku, a na wizytę u kardiologa prawie cztery miesiące. Liczby te przedstawiają medianę czasu trwania, co oznacza, że co najmniej połowa osób musiała czekać na ten czas. W porównaniu z poprzednim rokiem nastąpił zauważalny wzrost czasu oczekiwania o ponad 50%. Statystyki te pochodzą z najnowszego raportu opisującego działalność Narodowego Funduszu Zdrowia.
Pomimo zniesienia obostrzeń i wprowadzenia nowego rozporządzenia, zgodnie z którym NFZ pokrywa wydatki za każdego przyjmowanego pacjenta, sytuacja pozostaje niezmieniona. Ta modyfikacja została wdrożona w ramach Polish Deal w 2021 roku. W tym okresie premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że jej celem jest skrócenie czasu oczekiwania na wizyty u specjalistów.
Czytaj także:
- Hiszpania ratuje 86 osób w pobliżu Wysp Kanaryjskich, ale dziesiątki migrantów z Senegalu pozostają zaginione
- Co się dzieje, gdy HIV staje się przestępstwem?
- Tbilisi odwołuje marsz LGBTQ przez miasto bojąc się zamieszek
Według raportu Narodowego Funduszu Zdrowia endokrynolodzy leczyli blisko 100 tys. osób, czyli o 5 tys. więcej niż rok wcześniej. Ponadto zauważalny jest wzrost liczby osób skreślonych z listy oczekujących. Tendencję tę obserwuje się w większości badanych dziedzin medycyny. Jednym z czynników przyczyniających się do tego wzrostu jest nadrabianie zaległości w opiece zdrowotnej spowodowanych pandemią.
Dostęp do specjalisty wiąże się z różnymi wyzwaniami. Obawy dotyczące tego problemu obejmują różne domeny. Specjaliści obawiają się, że sytuacja może nie ulec znaczącej poprawie ze względu na ciągły wzrost liczby osób korzystających z opieki specjalistycznej. Idealnym punktem odniesienia dla rozwiązania tej kwestii jest zwykle ustalony przedział czasowy od trzech do sześciu miesięcy.
Źródło: Forsal