Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla magazynu „Time” odniósł się do burzliwego spotkania w Białym Domu, które miało miejsce pod koniec lutego. Podczas rozmowy z Donaldem Trumpem doszło do ostrego spięcia, które wstrząsnęło wzajemnymi relacjami.
Zełenski podkreślił, że bronił godności Ukrainy, wskazując na emocjonalną naturę narodu ukraińskiego i jego silne przywiązanie do wartości wolności i demokracji. Prezydent przyznał, że w trakcie spotkania pojawiły się wątpliwości co do trwałości sojuszu ukraińsko-amerykańskiego.Ukraiński przywódca zarzucił administracji amerykańskiej uleganie rosyjskiej narracji. Jego zdaniem, Rosja skutecznie wpłynęła na niektórych członków zespołu Białego Domu, próbując przekonać, że Ukraińcy nie chcą zakończyć wojny.
Po gwałtownej wymianie zdań Trump zerwał rozmowy,a ukraińska delegacja została wyproszono. Odwołano zaplanowaną wspólną konferencję prasową, a umowa dotycząca minerałów nie została podpisana. Mimo tego Trump w połowie marca zadeklarował dalsze wsparcie dla Kijowa i chęć ponownego spotkania z Zełenskim.Prezydent skomentował sytuację z charakterystycznym dla siebie dystansem, stwierdzając ironicznie, że jeśli „marchewka jest zatruta, to dzięki Bogu”, sugerując podstępność obecnej dyplomacji amerykańskiej.