Prowadzona przez Francję komórka wywiadowcza w Afganistanie była przez lata utrzymywana w tajemnicy, a teraz Francja pozostawiła swoich agentów

Francja relokowała 5 500 Afgańczyków
Przez wiele lat Francja była obecna w Afganistanie, w latach 2001-2014 wysłała tam około 70 000 żołnierzy.
W maju 2012 roku prezydent Francji Francois Hollande oświadczył wyraźnie, że do końca 2012 roku jego kraj nie powinien mieć w Afganistanie żadnych oddziałów bojowych. Jego deklaracja oznaczała dla francuskich żołnierzy koniec 11 lat wojny. Ostatni opuścił Afganistan do końca 2014 roku.
Począwszy od maja 2021 roku, trzy miesiące przed upadkiem Kabulu, Francja relokowała 5 500 Afgańczyków, którzy albo pracowali dla Francuzów w Afganistanie (w tym dla wojska), albo z innych powodów byliby narażeni na niebezpieczeństwo w nowym reżimie talibów. Ewakuacji tej poświęcone były dwie operacje o nazwie „ADL” i „Apagan”. Obie zostały przedstawione przez Prezydenta Emmanuela Macrona jako wielkie sukcesy.
Otrzymaliście setki telefonów od ludzi proszących o pomoc i odpowiedzieliście na nie, nie szczędząc wysiłków – powiedział w październiku 2021 roku podczas przemówienia przed urzędnikami państwowymi, którzy pracowali przy obu operacjach.
Jednak nowe śledztwo prowadzone przez Lighthouse Reports wskazuje, że żadne z tych stanowisk nie było do końca prawdziwe. Po 2014 roku Francja rzeczywiście prowadziła operację na afgańskiej ziemi. Nazwana „Shamshad”, miała na celu zbieranie informacji wywiadowczych, które mogłyby być wykorzystane do ochrony interesów Francji w Afganistanie, w tym do ochrony terytorium Francji przed grupami terrorystycznymi. Operacja istniała do 2020 roku i była prowadzona przez francuskie służby specjalne, znane jako DGSE (General Direction for External Security), podlegające francuskiemu ministerstwu armii i ministerstwu spraw zagranicznych, we współpracy ze swoim afgańskim odpowiednikiem, Narodowym Dyrektoriatem Bezpieczeństwa (NDS). Byli afgańscy członkowie oddziału twierdzą, że francuska DGSE wypłacała im nawet pensje – do 1000 dolarów miesięcznie.
Przez wiele miesięcy po przejęciu władzy przez talibów byli członkowie Shamshad pozostawali w Kabulu bez żadnego wsparcia. Większość z nich spotkała się z bezpośrednimi groźbami i ukryła się. Lighthouse Reports i partnerzy rozmawiali z ośmioma z tych byłych oficerów wywiadu. Niektórzy zostali ewakuowani do Francji, innym udało się uciec do pobliskich krajów, takich jak Iran i Indie. Wielu nadal ukrywa się w Afganistanie, żyjąc w ciągłym strachu przed odwetem Talibów. Ich zeznania rzucają nowe światło na francuską interwencję wojskową w Afganistanie, ale także na wadliwy proces ewakuacji we Francji.
Dzięki grupom adwokackim, prawnikom i członkom społeczności afgańskiej w Europie udało nam się skontaktować z niektórymi byłymi członkami dywizji Shamshad. Spędziliśmy wiele godzin na rozmowach z byłymi oficerami, aby zweryfikować ich relacje w Afganistanie, Iranie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indiach i Francji. Niektórzy z nich byli w stanie podzielić się konkretnymi dowodami na to, że pracowali w DGSE, od listów z misji po zdjęcia – których nie opublikowaliśmy ze względu na ich bezpieczeństwo – a także liczne e-maile, które wysłali do francuskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych z prośbą o ewakuację.
Ponieważ przed naszą pracą istnienie Shamshad nie było znane, przeprowadziliśmy dochodzenie i dotarliśmy do wysokiej klasy źródeł, zarówno w armii francuskiej, jak i w siłach afgańskich, aby potwierdzić jego istnienie. Według źródeł, była to największa operacja DGSE w pewnym momencie po 2014 roku.
Zbadaliśmy również sam proces ewakuacji. Według źródeł afgańskich, do Francji ewakuowano tylko 30 członków Szamszadu. Próbowaliśmy zrozumieć, jak i dlaczego tak się stało. Odkryliśmy, że francuskie ministerstwo armii rzeczywiście posiadało listę ponad 90 byłych członków dywizji przed upadkiem Kabulu, którą przesłało do ministerstwa spraw zagranicznych. Ale to ostatnie nie podjęło działań aż do wiosny 2022 roku, sześć miesięcy po przejęciu władzy przez talibów, pomimo wczesnego zawiadomienia przez prawników i członków Shamshad, którzy ostrzegali ich o krzywdach, jakie grożą im z powodu ich wcześniejszej pracy – i tylko niewielka liczba z listy została ewakuowana.
Widziana przez nas wiadomość e-mail pokazuje, że 19 sierpnia 2021 roku, cztery dni po upadku Kabulu, jeden z agentów napisał do ambasadora Francji w Afganistanie z prośbą o pomoc. Dwa tygodnie później francuscy prawnicy napisali do francuskiego szefa DGSE, Bernarda Emié, o członkach Shamshad, którzy prosili o ich pomoc. Nie otrzymali żadnej odpowiedzi.
Dla byłych oficerów Shamshad, Francja nie dotrzymała swoich obietnic. Abdullah, podobnie jak dwóch innych oficerów mieszkających obecnie we Francji, musiał czekać prawie sześć miesięcy na ewakuację. Inni, prawie 30, według kilku ich towarzyszy, nadal czekają na ewakuację.
Lighthouse Reports, we współpracy z Le Monde i Radio France Internationale (RFI), zdołało porozmawiać z pięcioma oficerami znajdującymi się w takiej sytuacji, z których dwóch nadal ukrywa się na terytorium Afganistanu.
Emmanuel Macron powiedział, że nie powinniśmy zawieść żadnego kolegi, który pracował z władzami francuskimi. Mam nadzieję, że dotrzyma swoich obietnic – powiedział Zubeir. Wszyscy moi przyjaciele odeszli, tylko ja tu utknąłem, mówi Noor, który wraz z rodziną dotarł do ZEA na własną rękę po upadku Kabulu i nadal czeka na wizę.
Ryzyko, na jakie narażeni są byli agenci Shamshad, którzy nadal przebywają w Afganistanie, jest niezaprzeczalne. W raporcie opublikowanym w listopadzie 2021 r. organizacja pozarządowa Human Rights Watch wymieniła liczne represje, jakie nowi władcy Kabulu już zastosowali wobec byłych agentów wywiadu, zwłaszcza tych, którzy jak byli agenci Szamszadu współpracowali z Zachodem.
Źródło: LR