YouTube pochwalił się, że z powodzeniem usunął 99,9% wszystkich niezależnych twórców z platformy i teraz promuje wyłącznie zatwierdzone przez główny nurt i „oficjalne źródła”.
Firmy były prowadzone do robienia pewnych rzeczy przez rząd i jego agencje
Według dyrektora Google, Michaela Howella, YouTube będzie teraz oferować użytkownikom wyłącznie treści pochodzące od starszych mediów i twórców wspieranych przez korporacje.
Reclaimthenet.org donosi: Howell, naturalnie, nie widzi w tym nic złego, a nawet, zgodnie ze wszystkimi intencjami i celami, chwali się, że YouTube pracuje nad tym, aby starsze media miały przewagę nad niezależnymi twórcami, a ci ostatni mogą łatwo spotkać się z cenzurą.
To wniosek z jego słów, które postanowił sformułować w ten sposób: YouTube pracuje nad „podniesieniem wysokiej jakości treści, nawet jeśli pracujemy nad obniżeniem i zmniejszeniem widoczności treści, które nie są dokładne lub pomocne dla użytkowników”.
Cały wywiad jest pozycjonowany jako badanie tego, jak „dezinformacja rośnie i rozprzestrzenia się” rzekomo w synchronizacji z ilością treści i liczbą użytkowników. Yahoo twierdzi nawet, że „dezinformacja” w sektorze medycznym jest nie tylko bardzo obecna wśród użytkowników, ale także „w szerszej społeczności medycznej”.
Chociaż może to, ale nie musi, sygnalizować dalszą cenzurę „nielubianych” specjalistów medycznych, szef YouTube ds. opieki zdrowotnej i zdrowia publicznego (tak, to także tytuł zawodowy YouTube) dr Garth Graham podzielił się, że platforma jest pierwszą, która zaczęła „oznaczać informacje zdrowotne pochodzące od licencjonowanych lekarzy, licencjonowanych pielęgniarek, licencjonowanych pracowników służby zdrowia”.
I nawet po tych wszystkich latach czasami całkowicie arbitralnej cenzury YouTube ma być traktowany jako „wiarygodne źródło informacji, któremu (użytkownicy) mogą zaufać” – ponieważ współpracuje z National Academy of Medicine i oczywiście Światową Organizacją Zdrowia (WHO), aby opracować swoje definicje, a następnie „podnieść je w górę” – tj. algorytmicznie promować kosztem innych treści.
Graham miał więcej ciekawych rzeczy do powiedzenia, takich jak to, że chociaż Google jest wyraźnie zaangażowany w cenzurowanie tego, co (lub cokolwiek) uzna za „delikatne (sic) i niebezpieczne informacje” – ludzie nadal powinni postrzegać go jako „otwartą platformę”!
Albo Graham nie wie, czym jest otwarta platforma, albo ma nadzieję, że użytkownicy YouTube/Google tego nie wiedzą.
Jest też sporo protekcjonalności wobec tych użytkowników, ponieważ muszą być trzymani za rękę (przez Google) przez prawie całą drogę, aby odróżnić informacje od dezinformacji i podejmować właściwe decyzje.
„Więc wiesz, jesteśmy otwartą platformą, ale prawdziwym celem jest to, jak zrównoważyć dostarczanie ludziom dobrych informacji we właściwym czasie (…), jednocześnie upewniając się, że usuwamy delikatne lub niebezpieczne informacje”.
Zapytany o to, w jaki sposób Google udało się już (szokujące) skłonić rząd do udziału w publikowaniu filmów promujących ich politykę i jakie „rozmowy” to poprzedziły, dyrektor Google powiedział, że „cały ekosystem opieki zdrowotnej” był już „pobudzony”, aby przekazać swoje przesłanie.
Do tego ekosystemu zaliczył rząd, a także szpitale i lekarzy. Jednym z nich, ale nie mniej ważnym, jest WHO.
To, co wiemy na pewno z dużej liczby wewnętrznych dokumentów, które pojawiły się w ciągu ostatnich miesięcy zarówno z Twittera, jak i Facebooka, to fakt, że te dwie firmy były „prowadzone” do robienia pewnych rzeczy przez rząd i jego agencje.
Stanowisko Google w wywiadzie sugeruje, że jest odwrotnie mianowicie, w pewnym momencie Howell zostaje zapytany, czy firma zasadniczo poinstruowała wszystkich tych krajowych i międzynarodowych graczy opieki zdrowotnej, jakie treści mają tworzyć i mieć „trendy” (można dodać, że w większości sztucznie).
Howell omija to pytanie lub stwierdzenie mówiąc, że (pandemia) stworzyła społeczność twórców z sektora opieki zdrowotnej.
Ale jak wiemy, wielu z nich również zostało uciszonych, jednak nie jest to coś, czego nikt nie powinien oczekiwać od Google.
Zamiast tego rozmowa dotyczy oczywiście „zatwierdzonej” społeczności twórców z sektora opieki zdrowotnej.
Ale, mówi Howell: „Jeśli nie ma dobrych treści, które ludzie chcą oglądać, bardzo trudno jest pokazać (te) treści użytkownikom”.
A cynicy powiedzieliby – wtedy piszesz algorytm, który i tak wpycha te treści do „polecanych” filmów wszystkich użytkowników.
Howell zdecydował się jednak twierdzić, że „ludzie dobrze zareagowali na partnerstwa YouTube” – gdzie to ostatnie słowo oznacza organy i instytucje rządowe i międzynarodowe.
Źródło: TPV