Generał Wiesław Kukuła przygotowuje sześciotysięcznego zgrupowania szkoleniowego wojska przy granicy z Białorusią.
Pierwszego dnia sierpnia dwa śmigłowce bojowe pochodzenia białoruskiego weszły w polską przestrzeń powietrzną. Pomimo początkowych zaprzeczeń ze strony MON i sił zbrojnych, wiadomości o tym naruszeniu nie udało się utrzymać w tajemnicy.
Jeszcze tego samego dnia Ministerstwo Obrony Narodowej wydało oficjalne oświadczenie, w którym potwierdziło, że białoruskie śmigłowce weszły w przestrzeń powietrzną naszego kraju.
Czytaj także:
- Marynarka wojenna USA ostrzega statki, aby unikały irańskich wód w celu uniknięcia przejęcia
- Korea Północna znowu przeprowadziła testy nuklearne
- Aresztowania przemytników migrantów do UE
Premier Mateusz Morawiecki i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zapewnili, że wschodnie granice są ufortyfikowane i bezpieczne, ale przyznali, że reżim Łukaszenki będzie nadal stosował prowokacyjne środki w celu wywołania niestabilności. Urzędnicy ujawnili również plany wzmocnienia granicy polsko-białoruskiej większą liczbą żołnierzy i sprzętu, przy czym znaczącym dodatkiem są śmigłowce.
Mariusz Kamiński, który pełni funkcję szefa MSWiA, zwrócił się ostatnio o pomoc do ministra Błaszczaka. Prośba dotyczyła w szczególności wsparcia Straży Granicznej, która jest odpowiedzialna za ochronę granic kraju w czasie pokoju.
Kilka niezależnych źródeł wojskowych potwierdziło, że w połowie ubiegłego tygodnia minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak wysłał oficjalne pismo do Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Pismo dotyczy utworzenia grupy szkoleniowej dla Wojska Polskiego, która będzie stacjonować na granicy polsko-białoruskiej. Szef MON zlecił dowódcy generalnemu rodzajów sił zbrojnych gen. Wiesławowi Kukuli zadanie przygotowania, wyszkolenia i wyposażenia 6 tys. żołnierzy. Żołnierze ci będą stacjonować na granicy z Białorusią w ramach misji szkoleniowej, ale będą działać jako kontyngent wojskowy odpowiedzialny za zapewnienie bezpieczeństwa granic.
Źródło: onet