Węgierski minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó powiedział, że Bruksela nie ma pojęcia, jakie konsekwencje miałoby członkostwo Ukrainy w UE.

Jest oczywiste, że Komisja Europejska nie ma pojęcia o konsekwencjach przystąpienia Ukrainy do UE
Głośne głosy popierające przystąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej są w mniejszości podczas dyskusji za zamkniętymi drzwiami, stwierdził węgierski minister spraw zagranicznych i handlu Péter Szijjártó.
We wtorek ministrowie spraw zagranicznych UE odłożyli decyzję o członkostwie Ukrainy do zbliżającego się szczytu szefów państw i rządów, a Szijjártó powiedział, że stanowisko Węgier w tej sprawie pozostaje takie, że ani UE, ani Ukraina nie są gotowe do negocjacji.
Ostrzegł, że stanowisko Węgier w sprawie Ukrainy nie jest „stanowiskiem taktycznym” i że nie ma miejsca na negocjacje, ponieważ rząd uważa, że UE nie jest przygotowana do rozpoczęcia dobrze zorganizowanego procesu akcesyjnego z tym krajem, który zapewniłby obopólne korzyści.
„Jest oczywiste, że Komisja Europejska nie ma pojęcia o konsekwencjach przystąpienia Ukrainy do UE i jej państw członkowskich w różnych dziedzinach życia” – powiedział.
Podkreślił, że rządowi udało się również usunąć z pierwotnej propozycji perspektywę działań przeciwko Serbom i groźbę zamrożenia funduszy wspólnotowych dla Republiki Serbskiej w Bośni, a także punkty, które uniemożliwiłyby proces negocjacji z Macedonią Północną.
„Wbrew temu, co sądzi europejska lub światowa opinia publiczna, faktem jest, że dziś kraje pro-rozszerzeniowe są w mniejszości w Unii Europejskiej” – zaznaczył.
„Oczywiście, publicznie można usłyszeć oświadczenia pro-rozszerzeniowe od wszystkich, ale kiedy jesteśmy między sobą, kiedy jesteśmy w sytuacji decyzyjnej za zamkniętymi drzwiami, państwa członkowskie, które zdecydowanie opowiadają się za rozszerzeniem, pozostają w mniejszości” – dodał.
Szijjártó narzekał, że żadne nowe państwo członkowskie nie dołączyło do bloku od 10 lat, że żaden rozdział negocjacyjny nie został zamknięty z krajem kandydującym od sześciu lat, a nowy został otwarty dopiero dwa lata temu.
Macedonia Północna kandyduje od 2005 r., a Albania od 2014 r., a prawdziwe negocjacje jeszcze się nie rozpoczęły. Czarnogóra jest krajem kandydującym od 2010 r., a ostatni rozdział akcesyjny został zamknięty sześć lat temu, a Serbia od 2012 r., ale nie poczyniono żadnych rzeczywistych postępów.
„Jak doszło do tej sytuacji? Mogło się tak stać, ponieważ zawsze istniały państwa członkowskie, które zgłaszały jakieś zastrzeżenia, blokowały proces lub uważały, że postęp nie byłby właściwy” – powiedział.
Źródło: Remix