Historia dronów w New Jersey przypomina test Rorschacha – jest to eksperyment psychologiczny, który ma na celu określenie reakcji ludzi na niejednoznaczne informacje, które można interpretować na wiele sposobów.
Nie jestem pewien, czy rzeczywiście przeprowadzany jest jakiś eksperyment psychologiczny, ale to jedna z wielu możliwych interpretacji tego, co się dzieje. Historia ta wydaje się dziwna i nieprzerwanie powraca do debaty publicznej bez pełnego wyjaśnienia.
Nie pamiętam dokładnie, kiedy po raz pierwszy usłyszałem o doniesieniach o dronach latających nad New Jersey. Na początku zbagatelizowałem te informacje, ponieważ wydawały mi się mało prawdopodobne. W niebie krąży wiele obiektów i iluzje optyczne – zwłaszcza nocą – mogą tworzyć fałszywe wrażenia. Na przykład samolot przelatujący w twoim kierunku może wyglądać jakby unosił się w powietrzu.
Dowody fotograficzne lub filmowe również budzą wątpliwości; większość ludzi zakłada, że wszystko co nagrane jest obiektywną informacją. W rzeczywistości jednak soczewka aparatu oraz algorytmy autofocusu mogą generować dziwaczne obrazy dalekie od „obiektywnej” rzeczywistości. Im więcej wiemy o działaniu nowoczesnych aparatów fotograficznych, tym bardziej zdajemy sobie sprawę z ich wpływu na finalny obraz.
Szczególnie telefony komórkowe polegają na algorytmach i sztucznej inteligencji do tworzenia zdjęć; zamiast „rejestrować” to co widzą,generują obrazy według własnych założeń.
Jednakże wydaje się, że coś niezwykłego dzieje się w new Jersey.Większość raportów można łatwo wyjaśnić różnymi metodami; mimo to rząd zdaje się chcieć przekonać nas o istnieniu realnego zagrożenia oraz mówi wystarczająco dużo by podsycać podejrzenia dotyczące ukrywania informacji.
Alejandro Mayorkas potwierdził autentyczność obserwacji dronów i twierdził, że zmiany przepisów FAA umożliwiły latanie dronami nocą. Jeśli celem rządu było wzbudzenie podejrzeń dotyczących ukrywania czegoś ważnego – udało im się to doskonale. Nie negują całkowicie historii mówiąc jedynie o wydarzeniach niezwiązanych z dronami; przyznają istnienie dronów bez znajomości ich właścicieli oraz zapewniają brak zagrożenia ze strony tych urządzeń.
John Kirby stwierdził: „Rozumiemy obawy ludzi i dzielimy je”. To tylko potwierdza rosnącą niepewność społeczną wokół tej sprawy.
Wszystkie te niejasności prowadzą do frustracji wielu osób oraz pojawienia się głosów sceptyków traktujących całą sytuację jako moralną panikę. Możliwe jednak również, że cała historia opiera się na niczym istotnym.
Dlaczego więc rząd utrzymuje tę narrację? Wygląda jakby pielęgnowali ją lub przynajmniej zachowywali pozory tajemnicy wokół niej.
Możliwe wyjaśnienia są następujące:
1) Drony są używane przez rząd do testowania nowych możliwości operacyjnych.
2) Drony poszukują zgłoszonych broni masowego rażenia.
3) drony mogą być wykorzystywane przez przeciwnika (jak balony szpiegowskie), a rząd chce uniknąć oskarżeń o porażki.
4) Rząd prowadzi eksperyment psychologiczny badając reakcję społeczeństwa.
5) Obserwowano jakieś zdarzenia związane z dronami a teraz ludzie przesadzają widząc je wszędzie.
6) Może nigdy żadnych dronów nie było a historia rozwinęła swoje życie własnym biegiem wydarzeń.
Obecnie większość raportowanych przypadków dotyczy łatwych do wyjaśnienia fenomenów związanych z nadmierną czujnością społeczną wobec potencjalnych zagrożeń ze strony dronów.
Osobiście skłaniałbym się ku pierwszym dwóm hipotezom jako najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniom tej intrygującej sytuacji; jednak moje przekonanie pozostaje niskie ze względu na brak jednoznacznych dowodów czy odpowiedzi od władz odpowiedzialnych za bezpieczeństwo publiczne w tej sprawie.