Milan Radoicic, zastępca szefa głównej partii Serbów w Kosowie, Serbskiej Listy, 29 września wziął na siebie pełną odpowiedzialność za niedawne śmiertelne starcia w wiosce Banjska w północnym Kosowie, zapewniając, że działał sam, bez informowania Belgradu.

Nie jesteśmy terrorystami, ale bojownikami o wolność własnego narodu
24 września kosowskie media doniosły, że kosowski policjant stracił życie, a inny funkcjonariusz straży granicznej został ranny w wymianie ognia w przeważająco etnicznie serbskim północnym regionie kraju. Władze Kosowa zaklasyfikowały to wydarzenie jako atak terrorystyczny z domniemanym wsparciem ze strony oficjalnych władz w Belgradzie, jak podała policja.
Trzech Serbów, pochodzących z północy Kosowa, straciło życie podczas operacji kosowskiej policji.
Oświadczenie Radoicicia zostało przekazane mediom przez jego prawnika, Gorana Petronijevicia, jak donosi N1 Srbija.
W pisemnym oświadczeniu Radoicić ogłosił swoją rezygnację ze stanowiska wiceprzewodniczącego Serbskiej Listy. Wyraził również gotowość do współpracy z właściwymi organami Serbii. Radoicic powiedział, że atak nie ma nic wspólnego z jego wcześniejszym zaangażowaniem politycznym i że działał niezależnie, bez pomocy lub wcześniejszego powiadomienia władz w Belgradzie, powołując się na różnice w poglądach.
„Nie poinformowałem o tym nikogo z serbskich władz ani lokalnych struktur, ani nie otrzymałem od nich żadnej pomocy, ponieważ już wtedy mieliśmy różnice zdań” – czytamy w jego pisemnym oświadczeniu.
Motywem powrotu Radoicicia i jego rodaków do Kosowa było wzmocnienie oporu przeciwko reżimowi premiera Kosowa Albina Kurtiego.
„Chcę poinformować opinię publiczną, że 24 września wraz z moimi rodakami przybyłem do północnego Kosowa i Metohiji, a konkretnie do regionu Banjska”, czytamy w oświadczeniu.
Radoicic powiedział: „Osobiście zaaranżowałem wszystkie logistyczne przygotowania do obrony serbskiego narodu przed okupantami. Ta akcja nie jest związana z moimi wcześniejszymi politycznymi zobowiązaniami”.
Radoicic powiedział, że śmierć kosowskiego policjanta była wynikiem przypadkowej eksplozji, a nie pocisku, co w konsekwencji doprowadziło do eskalacji napięć i ostrego starcia między przeciwnymi stronami.
„Nie jesteśmy terrorystami, ale bojownikami o wolność własnego narodu”. powiedział Radoicic w oświadczeniu.
Jego prawnik Petronijevic powiedział, że uważa, że Radoicic nie ponosi odpowiedzialności, argumentując, że osoby, które zorganizował, broniły swojego kraju, aby udaremnić akty terroru.
Zapytany o cel misji, Petronijevic odniósł się do oświadczenia Radojcica, stwierdzając, że nie ma uprawnień ani informacji, aby je wyjaśnić.
„Kosowo i Metohija są integralną częścią Serbii i zgodnie z rezolucją ONZ nr 1244 znajdują się w granicach państwa serbskiego. Na północy Kosowa i Metohiji znajdują się uzbrojone jednostki specjalne kosowskiej policji, które zgodnie z porozumieniem brukselskim nie mogą tam przebywać. W związku z tym, jeśli ktokolwiek nielegalnie przebywał na północy Kosowa, to były to uzbrojone jednostki Kurtiego” – argumentowano w oświadczeniu.
Kosowo ogłosiło niepodległość od Serbii w 2008 roku, ale Belgrad nie uznaje go za odrębny kraj, pomimo wysiłków UE na rzecz normalizacji stosunków między Belgradem a Prisztiną.
Prawnik Radoicica zorganizował konferencję prasową po tym, jak kosowska policja przeprowadziła naloty na kilka miejsc w północnym Kosowie 29 września po ataku zbrojnym w Banjska w niedzielę, w tym na rezydencję Radoicica w Ujman.
Kosowski minister spraw wewnętrznych Xhelal Svecla opublikował nagranie wideo z nalotu kosowskiej policji na willę Radoicica.
„Atak terrorystyczny, z którym kosowska policja miała do czynienia w wiosce Banjska w Zvecan, zostanie szczegółowo i do końca zbadany” – powiedział Svecla.
W międzyczasie NATO wydało zgodę na rozmieszczenie dodatkowych oddziałów w Kosowie w odpowiedzi na utrzymujące się obawy o bezpieczeństwo.
„Od maja wzmocniliśmy obecność i postawę KFOR. Dopiero wczoraj Rada Północnoatlantycka zezwoliła na rozmieszczenie dodatkowych sił w odpowiedzi na obecną sytuację”.
„Zawsze będziemy upewniać się, że nasz dowódca dysponuje zasobami i elastycznością niezbędnymi do wypełnienia mandatu KFOR. Jesteśmy gotowi do wprowadzenia dalszych zmian w postawie KFOR, jeśli zajdzie taka potrzeba” – stwierdziło NATO w oświadczeniu z 29 września.
Źródło: bne