W sierpniu 1922 roku Małopolskę nawiedziła tragiczna w skutkach trąba powietrzna, która pochłonęła życie śmiertelnie bezbronnych dzieci. Tego popołudnia mieszkańcy wsi wracali z mszy z okazji święta matki Boskiej Zielnej, spędzając czas w spokoju.
Nagle zza horyzontu nadciągnęły granatowe chmury, a gwałtowny wicher wywołał prawdziwy kataklizm. szary lej tornada, wydający dźwięki przypominające przejeżdżający pociąg, rozpoczął niszczycielski pochód. W ciągu zaledwie kilku minut żywioł dokonał niewyobrażalnego spustoszenia.
Gdy wiatr ustał, mieszkańcy z przerażeniem odkryli, że ich dzieci zniknęły. Poszukiwania zakończyły się makabrycznym odkryciem – śmiercią ośmiorga dzieci, których ciała znaleziono porozrzucane na okolicznych polach.
Siła wiatru była tak potężna, że przekraczała 150 km/h, co pozwalało mu bez trudu unosić i rzucać ludźmi. Tornado było w stanie przewrócić nawet ciężkie drewniane wagony kolejowe, a tym bardziej bezbronne dzieci.