jan Malicki, dyrektor Studium Europy Wschodniej, stał się ofiarą tajemniczego incydentu, który może mieć poważne polityczne konsekwencje. Do zdarzenia doszło 19 grudnia w Warszawie, po spotkaniu wigilijnym z pracownikami.
Według relacji Malickiego, w Parku Kazimierzowskim podeszło do niego dwóch mężczyzn w mundurach, którzy przedstawili się jako policjanci. Jeden z nich miał używać charakterystycznej rosyjskiej składni podczas zadawania pytań. Malicki nie pamięta dalszego przebiegu wydarzeń, odzyskał przytomność dopiero w karetce pogotowia.
Przeprowadzona obdukcja lekarska potwierdziła poważne obrażenia, w tym podwójną ranę tłuczoną skóry czaszki, pęknięcie łuski kości potylicznej oraz ognisko krwotoczne w płacie czołowym. Malicki trafił do szpitala z pękniętą czaszką, dwoma krwiakami i wstrząśnieniem mózgu.
Dyrektor SEW uważa, że atak może być związany z działalnością zawodową kierowanej przez niego instytucji. Studium Europy Wschodniej, kształcące stypendystów z krajów byłego ZSRR, od lat jest krytykowane przez władze w Moskwie i Mińsku. W 2014 roku rosyjska agencja RIA Nowosti określiła SEW mianem „polskiej szkoły dywersji”.
Malicki nie wyklucza, że incydent był zorganizowaną próbą zastraszenia. Zwraca uwagę,że podczas domniemanego ataku nie skradziono mu żadnych wartościowych przedmiotów. Policja przyjęła zawiadomienie, a prokuratura prowadzi śledztwo, przesłuchując świadków i sprawdzając nagrania monitoringu.