Nowy sekretarz generalny NATO, Mark Rutte, nie dostrzega obecnie zagrożenia ze strony Rosji dla terytoriów sojuszu obronnego, ale z niepokojem spogląda w przyszłość. W wywiadzie dla dpa stwierdził: „Na razie nie ma powodów do obaw”, jednak dodał: „Jeśli nie zwiększymy wydatków i produkcji, za cztery lub pięć lat będziemy mieli poważny problem”.
Rosja znacznie rozwinęła swoją produkcję obronną w związku z wojną w Ukrainie. Rutte zauważył, że sojusznicy NATO jeszcze nie robią wystarczająco dużo, aby temu przeciwdziałać. „Musimy zwiększyć produkcję obronną oraz bazę przemysłową,” powiedział. „Muszą uruchomić dodatkowe linie produkcyjne i zmiany robocze,ponieważ obecnie produkujemy za mało sprzętu wojskowego na dłuższą metę.”
Rutte przewiduje również presję ze strony prezydenta-elekta USA Donalda Trumpa, który groził wycofaniem się z NATO podczas swojej kadencji, jeśli sojusznicy nie będą wydawać 2% swojego PKB na obronność. „Będzie chciał od nas więcej działań. I ma rację. Musimy zrobić więcej,” podkreślił.Sojusznicy NATO zobowiązali się do inwestowania co najmniej 2% PKB w obronność; wielu europejskich partnerów już osiągnęło ten cel. Jednak Rutte ostrzegł przed problemami z odstraszaniem Rosji za cztery lub pięć lat, jeśli wydatki na obronność się nie zwiększą.
Nie określił jednak czy sojusznicy powinni dążyć do wydawania 3% PKB lub więcej na ten cel. Decyzja dotycząca nowych zobowiązań finansowych spodziewana jest podczas szczytu NATO w czerwcu.
W trakcie kampanii wyborczej Trump zasugerował konieczność zwiększenia zobowiązań dotyczących obrony NATO do 3%, a ostatnio pojawiły się informacje o możliwości wezwania do poziomu 5%. Niemcy planują przeznaczyć około 2,1% swojego PKB na obronność w tym roku.
Rutte odniósł się także do kontrowersji związanej z odmową kanclerza Niemiec Olafa Scholza dostarczenia Ukrainie dalekozasięgowych pocisków manewrujących Taurus. Wyraził swoje zdanie mówiąc: „Osobiście podjąłbym inną decyzję i nie narzucałbym żadnych ograniczeń dotyczących użycia tych broni.” Dodał jednak, że to odsojuszników zależy decyzja o dostawach.
Mimo krytyki Rutte stanął w obronie Scholza: „Możemy go pochwalić za to, że Niemcy są teraz drugim po USA krajem pod względem wsparcia militarnego dla Ukrainy wynoszącego 28 miliardów euro (29 miliardów dolarów), a według innych wyliczeń nawet 34 miliardy.” To ogromna suma i znacząca pomoc dla Kijowa.Rutte uważa również krytykę Scholza przez prezydenta Ukrainy Wołymyra Zełeńskiego za niesprawiedliwą: „wielokrotnie mówiłem Zełeńskiemu 'Przestań krytykować Olafa Scholza’, ponieważ uważam to za niesprawiedliwe.”
Zełeński niedawno skrytykował Scholza za rozmowę telefoniczną z prezydentem Rosji Władimirem Putinem oraz brak zgody na dostarczenie pocisków Taurus mogących uderzać głęboko w terytorium Rosji.
Scholz wykluczył ich dostarczenie niezależnie od decyzji innych krajów członkowskich NATO argumentując ryzyko eskalacji konfliktu.
Rutte zaznaczył jednak ważność realizacji przez Niemcy własnych wartości oraz bezpieczeństwa wobec polityki wobec Ukrainy: „Jeśli Ukraina przegra, będziemy musieli znacznie bardziej zwiększyć nasze wydatki na defensywę.”
Odnosząc się do sytuacji konfliktu ukraińskiego stwierdził również podobne argumenty przedstawia Trumpowi. Obawy rosnące w europie wskazują na możliwość zmniejszenia amerykańskiego wsparcia militarnego dla Ukrainy – co mogło by oznaczać zwycięstwo Rosji w konflikcie.
Współpraca Rosji z Koreą Północną, Iranem i Chinami sprawia według sekretarza generalnego NATO zagrożenie także dla USA; dlatego ukraina potrzebuje dalszego wsparcia militarnego przed ewentualnymi negocjacjami pokojowymi.