Nie ma wątpliwości, jak świat postrzega aktualnego prezydenta Stanów Zjednoczonych – nie jest nim Joe Biden ani Kamala Harris.
Powrót Trumpa na międzynarodową scenę spotyka się z wielkim entuzjazmem,a jego wizyta we Francji z okazji uroczystego otwarcia Katedry Notre Dame traktowana jest jak oficjalna wizyta państwowa. Obecna administracja w Waszyngtonie reprezentowana jest przez pierwszą damę, podczas gdy Biden pozostaje w domu. To może być korzystne, biorąc pod uwagę jego tendencję do zasypiania podczas spotkań z zagranicznymi liderami.
W 2024 roku przyjęcie Trumpa na arenie międzynarodowej różni się znacznie od tego sprzed siedmiu lat.Wówczas był postrzegany jako błazen, zwłaszcza w zachodniej Europie. Angela Merkel była uznawana za silnego lidera i moralny autorytet. Jednak od tamtego czasu Europa zmagała się z stagnacją gospodarczą i kryzysem migracyjnym spowodowanym polityką otwartych granic.
Trump wraca do dominacji nad światowymi przywódcami swoim charakterystycznym uściskiem dłoni. W ciągu ostatnich kilku lat europejskie elity ujawniły swoją intelektualną i moralną bankructwo, a ich gospodarki zaczęły słabnąć pod wpływem polityki prowadzonej przez Bidena oraz NATO.
Obecnie wielu europejskich liderów dostrzega Trumpa jako silnego przywódcę w czasach kryzysu. choć mogą go nie lubić, pragną go usatysfakcjonować.Podczas gdy wcześniej starali się go osłabić lub wyeliminować z polityki, teraz mogą być wdzięczni za to, że Trump ustali pewne zasady i granice dla globalnych chaosów.
Niezależnie od tego czy czują ulgę czy po prostu akceptują powrót Trumpa do władzy, jedno jest pewne: tym razem będą mu ulegać zamiast stawiać opór na każdym kroku. możliwe jest również to, że niektóre kraje europejskie złagodzą restrykcje dotyczące emisji dwutlenku węgla jako sposób na ożywienie swoich gospodarek.
Może jestem zbyt optymistyczny – po wyborach czuję radość – ale reakcja Europy na powrót Trumpa sugeruje, że wielu liderów cieszy się ze zmiany kierunku polityki amerykańskiej oraz odejścia Bidena ze sceny międzynarodowej.