W sierpniu ubiegłego roku Iga Świątek stanęła w obliczu poważnego wyzwania, gdy uzyskała pozytywny wynik testu antydopingowego. Sprawa dotyczyła śladowych ilości trimetazydyny, substancji zakazanej w sporcie.
Tenisistka szybko wyjaśniła okoliczności zdarzenia, udowadniając, że substancja dostała się do jej organizmu przez zanieczyszczoną melatoninę. Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy ds. Tenisa (ITIA) nałożył na nią symboliczne miesięczne zawieszenie, w wyniku którego opuściła azjatyckie turnieje.
W najnowszym odcinku serialu „Cztery pory Igi” emitowanego przez Canal+Sport, jej były trener tomasz Wiktorowski podzielił się swoimi wspomnieniami dotyczącymi całej sytuacji. Podkreślił, że od samego początku był przekonany o niepoważnym charakterze sprawy.
Wiktorowski wspominał, że gdy tylko dowiedział się o pozytywnym teście, natychmiast uznał to za możliwy sabotaż lub nieporozumienie. Zaznaczył, że zespół starał się początkowo chronić zawodniczkę przed medialnym rozgłosem.
Niedługo po tym zdarzeniu Wiktorowski zakończył współpracę z Igą Świątek. Jego miejsce zajął Wim Fissette, z którym tenisistka kontynuuje współpracę, przygotowując się między innymi do Australian Open.