Nazwisko Tomasza Siemoniaka pojawia się w kontekście przyszłego składu rządu. Obronność kraju stała się jednym z głównych tematów jego wypowiedzi.
Tomasz Siemoniak, znany z poprzednich funkcji w Ministerstwie Obrony Narodowej, ostatnio udzielił wywiadów, które wywołały wiele spekulacji na temat jego ewentualnego powrotu do resortu obrony. Chociaż nie potwierdził bezpośrednio takich planów, podkreślił ogromne znaczenie tego ministerstwa w kontekście bezpieczeństwa narodowego Polski. Dodał, że nie odbyły się jeszcze konkretne rozmowy na ten temat, co nie wyklucza jego przyszłego zaangażowania.
Ważną kwestią, którą poruszył Siemoniak, była struktura i liczebność sił zbrojnych kraju. Skomentował plany partii Prawo i Sprawiedliwość dotyczące rozbudowy armii do 300 tysięcy żołnierzy. Wskazując na aktualną sytuację demograficzną w Polsce, uznał ten cel za trudny do osiągnięcia. Zamiast tego zaproponował bardziej realistyczny plan skupienia się na formacji wojskowej liczącej 150 tysięcy żołnierzy zawodowych. Siemoniak sugeruje również większe zaangażowanie w wojska obrony terytorialnej oraz tworzenie rezerw strategicznych, które mogą w razie potrzeby wesprzeć regularne siły zbrojne.
Czytaj także:
- Travis King oskarżony przez armię o dezercję za ucieczkę do Korei Północnej i pornografię dziecięcą
- Czy Ukraina zaopatrywała bojowników Hamasu w broń NATO?
- Dezinformacja jeszcze bardziej zaognia konflikt izraelsko-palestyński
Kolejnym aspektem poruszanym przez byłego szefa MON były trudności, które napotkało wojsko po ogłoszeniu planów zwiększenia jego liczebności przez PiS. Wskazywał na chwiejność kadr po tej zapowiedzi i konieczność rekrutowania osób spoza tradycyjnego systemu wojskowego.
Siemoniak mocno podkreśla konieczność utrzymania wydatków na obronność Polski na poziomie 3% PKB oraz ich efektywnego i mądrego wykorzystania. Zaleca, aby fundusze na zakupy zbrojeniowe pochodziły bezpośrednio z centralnego budżetu państwa.
Źródło: RMF FM