Ekipa Treflu Sopot pokonała BC Wolves 89:86. Zwycięstwo klubowi z Trójmiasta zapewnił Jean Salumu, który trafił do kosza w ostatniej sekundzie spotkania!
Mecz wyrównany od początku
W porównaniu do spotkania z Toruniem do pierwszej piątki naszego zespołu wskoczyli Andrzej i Jean, którzy zastąpili Camerona i Garretta. Nasz rozgrywający zgłosił przed meczem drobną niedyspozycję. Żółto-czarni bardzo dobrze weszli w mecz – po trójce Michała, punktach Ivicy oraz zaledwie 90 sekundach gry o czas poprosił Rimas Kurtinaitis – trener, który w 2008 roku pełnił funkcję asystenta w Prokomie Treflu Sopot. Po powrocie na parkiet wciąż dominowali nasi gracze. Swoje konto za sprawą akcji „2+1” otworzył Jarek, a niedługo później z dystansu celnie przymierzył Andrzej i było 11:2. Nasza drużyna wyszła już nawet na +12, ale wtedy BC Wolves ruszyło w punktową pogoń. Litwini zdobyli sześć oczek z rzędu, później dołożyli dwie trójki, a po efektownym wsadzie Minotasa tracili już tylko dwa punkty.
Drugie dziesięć minut było bardzo wyrównane. Najważniejszy był jednak fakt, iż to Trefl cały czas prowadził. Swój dorobek powiększaliśmy po skutecznych akcjach Garretta i Jeana, a do tego dobrze broniliśmy i w połowie tej części spotkania prowadziliśmy 29:24. Trzeci zespół ligi litewskiej robił wszystko, aby odrobić starty, ale nasza drużyna dzielnie trzymała się „z przodu”. Dwucyfrowy dorobek osiągnął Jean, a ważne oczka dołożyli też Michał, Andrzej oraz Błażej. To właśnie ostatni z nich pod koniec inauguracyjnej połowy cztery razy stanął na linii rzutów wolnych i nie pomylił się ani razu, co ustaliło wynik do przerwy na 43:40.
Bardzo wymagający rywal
Po zmianie stron swoje dążenie do objęcia premierowego prowadzenia kontynuowali przyjezdni. Niestety, po nieco ponad dwóch minutach gry w trzeciej kwarcie to im się udało – po trafieniach Zukauskasa było 45:47. To napędziło „Wilki”, które wyszły na +7. Złą serię trójką przerwał Garrett, a kiedy tym samym popisał się Jean, na czas zdecydował się Kurtinaitis (51:54). Po powrocie na parkiet wciąż jednak lepiej prezentował się Trefl. Celna próba z dystansu Rolo pozwoliła nam wrócić na prowadzenie, a po oczkach Michała i Garretta było 60:64. Choć goście odrobili cztery punkty, to trzecią część meczu zamknęła trójka Garretta i to my przystępowaliśmy do ostatniej kwarty w korzystniejszej sytuacji.
W decydujące minuty lepiej weszli goście, którzy odzyskali inicjatywę. Nasz impas przełamał Rolo, który w krótkim odstępie czasu zanotował dwa trafienia i pięć punktów. W kolejnych minutach zespoły naprzemiennie wymieniały się prowadzeniem. W 35. minucie – przy wyniku 72:71 – swoją grę przyspieszyli żółto-czarni. Podtrzymanie 100% skuteczności na linii rzutów wolnych oraz ważne oczka Garretta i Ivicy wypracowały dziewięć punktów przewagi dla sopocian! Wówczas na przerwę zdecydował się trener BC Wolves. Jego podopieczni skorzystali ze wskazówek i na minutę przed końcem tracili już tylko trzy oczka. Punkt dzielił drużyny po wolnych Zemaitisa, ale po chwili za trzy przymierzył Jean. Litwini nie odpuszczali. Agresywna obrona na całym boisku, a także kolejne trafienia utrzymywały ich w grze. Na 11 sekund przed końcem Garrett stanął na linii rzutów wolnych i mógł wyprowadzić nas na +4. Pierwsza próba zakończyła się sukcesem, ale druga już nie. Był to nasz pierwszy – i jak się później okazało jedyny – z dwudziestu czterech wykonanych nietrafiony „osobisty”. Przeciwnicy skorzystali z tego – przy rzucie za trzy faulowany był Zemaitis. Rozgrywający był bezbłędny i doprowadził do remisu 86:86. Na zegarze zostało dokładnie 5 sekund, a o czas poprosił Żan Tabak. Na połowie rywali piłkę z boku wyrzucał Nevels, a ta trafiła do Jeana Salumu. Belgijski obwodowy wykonał cztery kozły i oddał rzut zza linii 6.75 metra, który wpadł do kosza równo z syreną, zaś Hala 100-lecia wybuchła radością!