Mélanie Laurent, aktorka i reżyserka, powraca z filmem „Freedom”, który jest kontynuacją zeszłorocznego „Wingwomen”. Nowa produkcja to dramat kryminalny inspirowany prawdziwą historią Bruno Sulaka, znanego jako „dżentelmen rabunek”. Jego przydomek wynika z faktu, że nie stosuje przemocy ani nie zabija swoich ofiar podczas rabunków. W rolę Bruno wciela się urokliwy Lucas Bravo, znany z roli Gabriela w serialu „Emily w Paryżu”. Na początku filmu widzimy go kradnącego w sklepie spożywczym przy wsparciu swojego przyjaciela Drago (Steve Tientchier), podczas gdy jego dziewczyna Annie (Léa Luce Busato) czeka w samochodzie.
Laurent otwiera film sensualnym ujęciem Annie, skupiając się na jej czerwonych ustach i pięknym obliczu. Scena rabunku emanuje energią; Bruno bezceremonialnie prosi jedną z kasjerek o lizaka, którego po chwili oddaje jej ze względu na nadmiar słodyczy. Całość kończy chwytliwa piosenka Yazoo „Don’t Go” z lat 80.
Film zapowiada się obiecująco – obserwujemy Brunona i jego wspólników kontynuujących kradzieże sklepów spożywczych oraz supermarketów. W międzyczasie Bruno i Annie spędzają czas razem w sypialni. Z czasem Bruno staje się coraz bardziej ambitny i zaczyna okradać sklepy jubilerskie.
Jego działalność zwraca uwagę lokalnego komisarza policji George’a Moréas (Yvan Attal), który postanawia schwytać Brunona oraz jego gang. Uda mu się ich złapać, ale Bruno szybko ucieka z więzienia. Podczas pobytu za kratkami zaprzyjaźnia się z innym więźniem Jean-Louisem (Slimane Dazi). Film ukazuje dalsze losy Brunona: organizowanie napadów na jubilerów, a także jego ucieczki.
Laurent dobrze dobrała aktora do głównej roli – Lucas Bravo nie tylko świetnie wygląda, ale również doskonale oddaje charakter postaci: jest przebiegły jak lis i lojalny wobec swoich przyjaciół oraz Annie. Ich miłość jest przedstawiona pasjonująco przez Laurent; jedynym mankamentem jest to, że postać Annie mogłaby być lepiej rozwinięta.
Tempo filmu jest dynamiczne; Laurent wraz z operatorem Stéphane Vallée umiejętnie tworzą wizualnie atrakcyjne sceny. Mimo udanych występów Brava i Busato film „Freedom” pozostaje niewykorzystaną szansą – mógłby być lepszy dzięki głębszemu zgłębianiu barwnego życia Brunona jako przestępcy oraz bardziej rozbudowanej rywalizacji między nim a Moréasem.
Laurent przedstawia standardową historię wzlotu i upadku przestępcy bez większego tła fabularnego dotyczącego życia Brunona przed rozpoczęciem kariery kryminalnej. Interesujące jest to, że realizacja filmu zajęła jej aż 10 lat; teraz dostępny na Prime Video pozostawia uczucie niedosytu – przypomina szybki posiłek typu fast food zamiast wyjątkowej opowieści o prawdziwej historii francuskiego rabusia.
Choć obsada filmu robi wrażenie a wizualna strona zasługuje na uznanie, brakuje kluczowego składnika: silnej narracji zdolnej wynieść „Freedom” na wyższy poziom.