Raków Częstochowa wykorzystuje przerwę od spotkań ligowych na delikatną reorganizację swojej kadry i zmiany personalne. Te ostatnie dotknęły Deiana Sorescu, który do dzisiaj jest najdroższym piłkarzem w historii tego właśnie klubu. Jak poinformowali jego włodarze, wahadłowy zostanie wypożyczony do rumuńskiego FCSB aż do końca trwającego aktualnie sezonu. W umowie wypożyczenia została zapisana klauzula wykupu. W przypadku chęci zdobycia się na takowy, nowy pracodawca piłkarza musiałby wyłożyć na stół równo milion euro.

Deian Sorescu nowym wahadłowym w FCSB
Szybko po ogłoszeniu wypożyczenia, sprawę skomentował Bogdan Racovitan, obrońca Rakowa Częstochowa. Jak stwierdził o swoim koledze z klubu, “niestety, jego sytuacja nie była najlepsza”. Choć więc Raków zaciekle i długo walczył o transfer Sorescu, ten i tak finalnie okazał się niewypałem.
Deian Sorescu trafił do Rakowa Częstochowa dokładnie rok temu, za 700 tysięcy euro (plus ewentualne bonusy). Był tym samym najdroższym piłkarzem w drużynie Częstochowian. Okazało się, że piłkarz nie dopasował się do filozofii Marka Papszuna. W związku z tym wróci do Rumunii, jednak nie do Dinama Bukareszt, od którego Raków go kupił. Będzie on nowym wahadłowym zespołu FCSB, który aktualnie plasuje się na trzecim miejscu w tabeli ligi rumuńskie. Co istotne, Raków na samym wypożyczeniu zarobi 150 tysięcy euro. To dość istotne – zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że Gigi Becali nie chciał płacić za samo wypożyczenie, a dopiero za ewentualny wykup. Finalnie jednak się na to zgodził. Dokładnie tyle samo trafi też do byłego pracodawcy piłkarza (Dinama Bukareszt), jeśli wahadłowy zmieni swoje barwy.
Deian Sorescu przez rok od transferu wystąpił w barwach Rakowa Częstochowa dokładnie piętnaście razy. Zdobył w tym czasie dwie bramki i zanotował jedną asystę. Piłkarz w międzyczasie grał również w reprezentacji Rumunii – na boisku pojawił się w siedmiu różnych meczach. Z Rakowem łączy go kontrakt do końca czerwca 2025 roku. Czy jednak częstochowianie będą musieli trzymać go u siebie do tego czasu? Okaże się, jak sprawdzi się w swojej ojczystej lidze.
Źródło: Sport.ro