Merrick Garland zaskoczył wszystkich, gdy sprawa dotycząca Donalda Trumpa związana z rzekomym wpływem na wybory została wstrzymana. Prokurator specjalny Jack Smith poprosił o opóźnienie do przyszłego poniedziałku, aby zdecydować, jak postąpić w ostatnim akcie oskarżenia przeciwko Trumpowi. Zamiast tego jednak zdecydował się na wcześniejsze umorzenie sprawy.
Smith wystąpił o umorzenie federalnej sprawy dotyczącej ingerencji w wybory przeciwko prezydentowi-elektowi Donaldowi Trumpowi, powołując się na długotrwałą politykę Departamentu Sprawiedliwości, która zabrania ścigania urzędującego prezydenta. Po niemal 16 miesiącach od pierwszego aktu oskarżenia przez wielką ławę przysięgłych za rzekome próby nielegalnego unieważnienia wyników wyborów z 2020 roku, Smith zwrócił się do sędzi Tanya Chutkan o umorzenie sprawy przed nadchodzącą inauguracją Trumpa.
Umorzenie nie jest całkowite; Smith poprosił o umorzenie bez uprzedzeń, co oznacza możliwość ponownego wniesienia tych samych zarzutów po opuszczeniu przez Trumpa urzędu. Choć wydaje się to mało prawdopodobne, taka opcja pozostaje otwarta.
Smith uznał politykę Departamentu Sprawiedliwości za przeszkodę w ściganiu urzędującego prezydenta i jeśli sędzia Chutkan zdecyduje się na takie umorzenie, prokuratorzy mogliby teoretycznie wznowić postępowanie po zakończeniu kadencji Trumpa. Eksperci prawni sugerują jednak możliwość zastosowania przez niego precedensu – ułaskawienia samego siebie.
Pojawia się pytanie dlaczego Smith zdecydował się na taki krok przed planowaną rozprawą 2 grudnia? ABC wskazuje na chęć dostarczenia raportu do Merricka Garlanda przed inauguracją Trumpa. Wczesne złożenie dokumentu rodzi pytania dotyczące zamknięcia biura Smitha oraz przedstawienia końcowego raportu prokuratorowi generalnemu zgodnie z regulacjami Departamentu Sprawiedliwości.
Końcowy raport musi przejść proces klasyfikacji przez społeczność wywiadowczą i może to potrwać tygodnie zanim zostanie zatwierdzony do publikacji.
Warto również zauważyć, że Joe Biden mógłby ułaskawić Trumpa – argumentują Marc Thiessen i Danielle Pletka w „Washington Post”. Uważają oni, że byłoby to działanie jednoczące naród oraz poprawiające dziedzictwo Bidena jako prezydenta.
Biden ma 82 lata i znajduje się u schyłku swojej kadencji; jego decyzja mogłaby przynieść mu historyczne uznanie za akt państwowy jednoczący podzieloną Amerykę. Jednak historia Gerald Forda pokazuje również ryzyka związane z takimi decyzjami – jego ułaskawienie Richarda Nixona nie zostało dobrze zapamiętane.
Dodatkowo Smith ogłasza rezygnację z apelacji dotyczącej wcześniejszego oddalenia oskarżenia związane ze skradzionymi dokumentami klasyfikowanymi przeciwko Trumpowi ze względu na tę samą politykę Departamentu Sprawiedliwości dotyczącą urzędujących prezydentów. To oznacza koniec tej części procesu sądowego bez możliwości ustalenia precedensu dla przyszłych nominacji prokuratorów specjalnych.