Najwyższe władze Luksemburga skorzystały z prywatnego samolotu Depeche Mode, aby dostać się na szczyt NATO.
Najważniejsi politycy Luksemburga przylecieli samolotem używanym zwykle przez angielski zespół
„Nie mogę uwierzyć, że lecę prywatnym samolotem. To tak, jakbym był w zespole. Bardzo białym, bardzo bogatym zespole. Jakbym był w U2.” Tak powiedział kuzyn Greg w serialu „Sukcesja”.
Ważni ludzie oczywiście korzystają z prywatnych samolotów. I tak wielu światowych przywódców chciało dostać się na Litwę w tym tygodniu na szczyt NATO, że Europejskie Dowództwo Transportu Lotniczego nie miało wystarczającej liczby samolotów, więc mały Luksemburg otrzymał w zamian prywatny samolot Depeche Mode.
Kiedy premier Xavier Bettel, minister spraw zagranicznych Jean Asselborn i minister obrony François Bausch przybyli we wtorek do Wilna, reporterzy byli zaskoczeni widząc „wielką czerwoną czaszkę na samolocie używanym przez pokojowy mały Luksemburg”, napisał na Twitterze dziennikarz AP Philip Crowther.
Okazało się, że najważniejsi politycy Luksemburga przylecieli samolotem używanym zwykle przez angielski zespół. Czerwonej czaszce towarzyszyły litery DM (od nazwy zespołu) i MM (nawiązujące do nowego albumu Depeche Mode „Momento Mori”). Plotki o tym, że Luksemburczycy chcieli dodać ECA (dla Europejskiego Trybunału Obrachunkowego) na boku samolotu nie zostały potwierdzone w momencie oddawania do druku.
Nie jest również jasne, kto ma większą reputację rozpustnika, Depeche Mode z początku lat 90. czy luksemburski Jean-Claude Juncker po całonocnej imprezie na szczycie G7.
Prywatne odrzutowce są oczywiście kontrowersyjne, zwłaszcza ze względu na szkody wyrządzane środowisku.
W maju poinformowano, że brytyjski minister spraw zagranicznych James Cleverly korzystał z samolotu Embraer Lineage 1000E podczas swojej ośmiodniowej podróży po Karaibach i Ameryce Łacińskiej. Wynajęcie takiego samolotu kosztuje ponad 10 000 funtów za godzinę i obejmuje część wypoczynkową z telewizorem z dużym ekranem oraz apartament główny z łóżkiem typu queen-size, prywatną łazienką i prysznicem.
W zeszłym roku lider niemieckiej opozycji Friedrich Merz musiał bronić swojej decyzji o locie samolotem na ślub ministra finansów Christiana Lindnera, mówiąc: „Zużywam mniej paliwa w tym małym samolocie niż w jakimkolwiek służbowym samochodzie członka niemieckiego rządu. I właśnie dlatego latam”.
A potem mamy przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela i przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen, którzy podróżowali prywatnym odrzutowcem na zeszłoroczne rozmowy klimatyczne ONZ w Egipcie, co możemy tylko przypuszczać, było jakimś wyszukanym żartem praktycznym.
Niestety, delegacja UE nie dostała w swoje ręce niesławnego samolotu Led Zeppelin Starship, który podobno miał łóżko wodne wielkości króla i 30-metrowy bar z wbudowanymi organami elektrycznymi.
Źródło: Politico