W Izraelu dochodzi do poważnego kryzysu politycznego związanego z planowanym zwolnieniem szefa Szin Betu (izraelskiego wywiadu wewnętrznego) Herzi Bara przez premiera Beniamina Netanjahu. Od wtorku w Tel Awiwie i Jerozolimie trwają masowe protesty, w których bierze udział dziesiątki tysięcy osób sprzeciwiających się tym działaniom.
Netanjahu uzasadnił decyzję utratą „osobistego i zawodowego” zaufania do Bara. Sam zainteresowany określił powody zwolnienia jako bezpodstawne, wskazując na ukryte motywy mające na celu zakłócenie pracy wywiadu. Bar podkreślił, że działania premiera mogą osłabić bezpieczeństwo państwa.
Opozycja postrzega too jako kolejny element kontrowersyjnej polityki rządu,która obejmuje między innymi próby ograniczenia niezależności sądownictwa. Jair Golan, lider lewicowej partii Demokraci, ostrzega wręcz, że Izrael stoi przed wyborem: pozostanie liberalną demokracją lub jej upadkiem.
Sondaże pokazują, że społeczeństwo jest podzielone – 51 procent izraelczyków sprzeciwia się zwolnieniu Bara, a 46 procent darzy go większym zaufaniem niż premiera Netanjahu. prokurator generalna Gali Baharaw-Miara również stanowczo sprzeciwiła się tej decyzji, co zmusiło rząd do podjęcia dalszych działań.
Były szef Szin Betu Karmi Gilon określił obecną sytuację jako jeden z ostatnich protestów w demokratycznym Izraelu, wzywając jednocześnie do zdecydowanego sprzeciwu wobec rządowych działań.