Prezydent Francji Emmanuel Macron nakazał policji we Francji rozpoczęcie aresztowań obywateli, którzy krytykują izrael.
Przyszliśmy tu dzisiaj, aby pokazać solidarność narodu francuskiego z narodem palestyńskim
Szesnastu senatorów przedstawiło w zeszłym tygodniu projekt ustawy mającej na celu karanie antysyjonizmu we Francji.
Artykuł 25 ustawy stanowi, że ci, którzy kwestionują istnienie państwa Izrael za pomocą jednego ze środków określonych w art. 23, podlegają karze jednego roku pozbawienia wolności i grzywnie w wysokości 45 000 euro.
„Zniewaga popełniona przeciwko Państwu Izrael w jakikolwiek sposób określony w art. 23 podlega karze dwóch lat pozbawienia wolności i grzywnie w wysokości 75 000 euro. Ci, którzy za pomocą tych samych środków bezpośrednio sprowokowali nienawiść lub przemoc wobec Państwa Izrael, podlegają karze pięciu lat pozbawienia wolności i grzywnie w wysokości 100 000 euro” – głosi projekt ustawy.
Naturalnews.com donosi: Co więcej, art. 23 ustawy obejmował przekazywanie obraźliwych słów w następujący sposób: poprzez przemówienia, okrzyki lub groźby wygłaszane w miejscach publicznych lub na spotkaniach, lub poprzez pisma, druki, rysunki, ryciny, obrazy, emblematy, wizerunki lub wszelkie inne środki pisemne, wypowiedzi lub obrazy, sprzedawane lub rozpowszechniane, oferowane do sprzedaży lub wystawiane w miejscach publicznych lub na spotkaniach.
Senator Stephane Le Rudulier z partii LR (Republikanie) ogłosił za pośrednictwem serii postów na X, dawniej znanym jako Twitter, że złożył tekst wraz z 15 innymi politykami. Polityk powiedział, że ustawa przedstawia „antysyjonizm jako zakazany i potępiany jako antysemityzm”. Porównał również antysyjonizm do antysemityzmu, argumentując, że „wzrost antysemityzmu jest napędzany nienawiścią do Izraela, ukrytą formą nienawiści do Żydów”.
W liście skierowanym w zeszłym miesiącu do francuskiej premier Elisabeth Borne potępił „istnienie piątej kolumny palestyńskiego terroryzmu we Francji” i wezwał do rozwiązania propalestyńskich partii, takich jak La France Insoumise (LFI), Nowa Partia Antykapitalistyczna (NPA) i Jeune Garde, które jego zdaniem promują terroryzm.
Wcześniej w październiku minister spraw wewnętrznych Francji nakazał lokalnym władzom zakazać wszelkich propalestyńskich demonstracji. Prezydent Francji Emmanuel Macron wezwał Francuzów, aby nie pozwolili, by wojna na Bliskim Wschodzie doprowadziła do napięć w kraju. Tuż po tym, jak Macron wypowiedział się w telewizji na temat konfliktu na Bliskim Wschodzie, paryska policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych, aby rozproszyć propalestyńskich demonstrantów, którzy sprzeciwili się zakazowi i demonstrowali w czwartek przeciwko izraelskiemu rządowi. „Nie sprowadzajmy tu (do Francji) ideologicznych przygód przez naśladownictwo lub projekcję. Nie dodawajmy narodowych pęknięć… do międzynarodowych pęknięć” – powiedział Macron. „Pozostańmy zjednoczeni”.
Populacja Żydów we Francji, szacowana na ponad pół miliona, jest największą w Europie i trzecią co do wielkości na świecie, po Izraelu i Stanach Zjednoczonych.
Paryscy protestujący skandują: „Izrael, zabójca”, „Macron, wspólnik”.
Tysiące protestujących przemaszerowało przez zalane deszczem ulice Paryża 4 listopada, a niektórzy krzyczeli „Izrael, zabójca”.
Głośno potępiali Macrona, skandowali „Macron, wspólnik” i okazywali poparcie dla Palestyny, krzycząc „Palestyna będzie żyć, Palestyna wygra”, niosąc palestyńskie flagi. Niektórzy mieli transparenty z napisem „Natychmiastowe zawieszenie broni”, okrzyk również wielokrotnie recytowany przez tłum. Banery na ciężarówce z nagłośnieniem w centrum marszu głosiły „Stop masakrze w Gazie”.
Szef paryskiej policji zezwolił na marsz, który przebiegał między dwoma dużymi placami publicznymi we wschodnim Paryżu, Republique i Nation, ale obiecał, że wszelkie zachowania uznane za „antysemickie lub sympatyzujące z terroryzmem nie będą tolerowane przez funkcjonariuszy policji zmobilizowanych do utrzymania porządku”. Było to jedno z pierwszych dużych zgromadzeń wspierających Palestyńczyków, które zostało legalnie dopuszczone w Paryżu od czasu ataku Hamasu 7 października.
Uczestnicy wiecu wzywają do pokoju między dwoma skonfliktowanymi narodami. „Przyszliśmy tu dzisiaj, aby pokazać solidarność narodu francuskiego z narodem palestyńskim i nasze poparcie dla pokoju, dla rozwiązania pokojowego z dwoma państwami, państwem izraelskim i państwem palestyńskim” – powiedział Antoine Guerreiro, 30-letni urzędnik państwowy. Tymczasem Wahid Barek, 66-letni emeryt, ubolewał nad śmiercią zarówno izraelskich, jak i palestyńskich cywilów. „Ubolewam nad śmiercią cywilów po obu stronach. Cywile nie mają nic wspólnego z tymi działaniami. To naprawdę haniebne” – powiedział
Źródło: ZH