Setki osób trzeba było ewakuować po tym, jak w stolicy Korei Południowej, Seulu, w slumsach wybuchł pożar.

Wioska znajduje się na skraju zamożnej dzielnicy.
W piątkowym pożarze w Guryong Village zniszczonych zostało około 60 domów.
Nie ma doniesień o ofiarach śmiertelnych ani o rannych.
Południowokoreańskie media określiły obszar ściśle przylegających do siebie prowizorycznych domów jako ostatni pozostały slums stolicy.
Ugaszenie pożaru zajęło ponad 900 strażakom i kilku helikopterom pięć godzin.
Zaraz po otwarciu drzwi zobaczyłem słup ognia wznoszący się z jednej strony – powiedział agencji Reuters jeden z ieszkańców. Wygląda to naprawdę poważnie i nie powinienem uciekać sam. Waliłem więc w drzwi i krzyczałem Ogień! Ludzie wychodzili i krzyczeli. To był chaos.
Prezydent Yoon Suk-yeol wezwał do podjęcia wszelkich wysiłków w celu zminimalizowania szkód i zmobilizowania wszystkich dostępnych strażaków i sprzętu, jak poinformowała jego rzeczniczka. Pan Yoon przebywa obecnie w Szwajcarii na szczycie Światowego Forum Ekonomicznego w Davos.
Dokładna przyczyna pożaru nie jest jeszcze znana, ale obszar ten był również podatny na pożary i powodzie, a wiele domów zbudowano z kartonu i drewna. Według Korea Times, od 2009 roku w wiosce Guryong wybuchło co najmniej 16 pożarów.
Dzielnica została utworzona w latach 80-tych XX wieku przez ludzi wysiedlonych z ich pierwotnych dzielnic w wyniku projektów przebudowy realizowanych przez ówczesny rząd wojskowy, ale wysiłki zmierzające do rozwoju tego obszaru zostały udaremnione przez brak porozumienia między lokalnymi władzami a mieszkańcami.
Wioska Guryong znajduje się na skraju zamożnej dzielnicy Gangnam, w której znajdują się jedne z najdroższych nieruchomości w kraju.
Źródło: BBC