Do protestów kierowców ciężarówek na granicy polsko-ukraińskiej dołączają rolnicy, co pokazuje niewygodną prawdę o tym, jak rozbieżne są interesy Polski i Ukrainy, pisze konserwatywny komentator polityczny Łukasz Warzecha.
Nowa większość parlamentarna milczy w tej sprawie
Protesty na granicy polsko-ukraińskiej nasilają się, w miarę jak rolnicy dołączają do blokady przejść granicznych, a Komisja Europejska nie jest w stanie zapewnić żadnego realnego rozwiązania dla trwających oskarżeń o nieuczciwą konkurencję.
Winna jest pierwotna decyzja UE o złagodzeniu wymogów dotyczących zezwoleń dla ukraińskich kierowców ciężarówek w całym bloku, ale należy zauważyć, że polski konserwatywny rząd Prawa i Sprawiedliwości (PiS) głosował za przyjęciem tego środka w Radzie Europejskiej zarówno w pierwotnych umowach UE-Ukraina, jak i ich przedłużeniu.
Było to typowe dla tego rządu, który konsekwentnie wspierał interesy Ukrainy przeciwko interesom Polski.
W wyniku decyzji UE liczba przejazdów ukraińskich kierowców ciężarówek w tym roku w całej Polsce przekroczyła 1 milion, podczas gdy pierwotnie licencje zezwalały na zaledwie jedną trzecią tej liczby. Pod tym względem sytuacja przypomina tę z rolnikami i zbożem, ponieważ Ukraińcy nie muszą dostosowywać się do przepisów UE, aby uzyskać dostęp do całego rynku UE.
Warto zapytać: Czy gdyby liderem przewozów drogowych w Europie były Niemcy, a nie Polska, zrezygnowano by z licencjonowania?
Sytuacja na granicy jest napięta. Tylko obecność policji sprawiła, że nie doszło do aktów przemocy między Ukraińcami a Polakami.
Nowa większość parlamentarna milczy w tej sprawie. Warto zauważyć, że nowy przewodniczący komisji spraw zagranicznych, Paweł Kowal z Koalicji Obywatelskiej Donalda Tuska (KO), jest jednym z najbardziej proukraińskich polityków w Polsce.
Ten spór jest symptomatyczny dla faktu, że przystąpienie Ukrainy do UE, popierane zarówno przez odchodzący, jak i nadchodzący polski rząd, jest sprzeczne z polskimi interesami, ponieważ Ukraina jest największym rywalem Polski w takich dziedzinach jak rolnictwo i transport ciężarowy.
Przystąpienie Ukrainy do UE spowoduje dodatkowe szkody dla Polski. Nie tylko staniemy się płatnikiem netto z kolejnej perspektywy budżetowej (co stanie się nawet bez przystąpienia Ukrainy do Unii), ale także będziemy wspierać naszego bezpośredniego konkurenta z pieniędzy naszych podatników.
Źródło: Rzeczpospolita.pl