nominowana na prokuratora generalnego Pam Bondi podczas przesłuchania w senacie zapewniała, że nie będzie wykorzystywać Departamentu Sprawiedliwości do celów politycznych. Podkreśliła, że nigdy nie powstanie lista wrogów w tej instytucji i nie dopuści do jej upolitycznienia.
podczas przesłuchania Bondi wielokrotnie była pytana o swoją lojalność wobec prezydenta Trumpa.Nie wykluczyła jednak możliwości wszczęcia postępowań przeciwko osobom, z którymi Trump pozostawał w konflikcie. Stwierdziła, że byłoby nieodpowiedzialnie składać jakiekolwiek wiążące deklaracje.
Republikańscy senatorowie, w tym Chuck grassley, twierdzili, że Departament Sprawiedliwości został „zainfekowany” decyzjami politycznymi. Bondi zgadzała się z tą oceną, sugerując, że instytucja była przez lata „wykorzystywana” do celów politycznych.Demokraci wyrażali obawy o niezależność przyszłego prokuratora generalnego. Senator Sheldon Whitehouse wprost mówił o ryzyku upolitycznienia departamentu pod jej kierownictwem.
Bondi odniosła się również do potencjalnych ułaskawień uczestników zamieszek na Kapitolu, deklarując, że będzie je rozpatrywać indywidualnie, jednocześnie potępiając przemoc wobec funkcjonariuszy organów ścigania.
W przypadku zatwierdzenia, Bondi będzie odpowiedzialna za egzekwowanie prawa federalnego oraz doradzanie prezydentowi i kierownikom departamentów wykonawczych.