Według doniesień, amerykańscy żołnierze zostali wysłani, aby pomóc w zabezpieczeniu bardzo wrażliwych izraelskich obiektów nuklearnych, w tym ściśle tajnego obiektu w Dimonie.
Na terenie Izraela przebywa łącznie do 2000 żołnierzy amerykańskich
Od dawna podejrzewa się, że w Dimonie narodził się izraelski program budowy broni jądrowej
Tel Awiw nie odmawia ani potwierdzenia, ani zaprzeczenia swojemu statusowi broni nuklearnej i zamiast tego trzyma się polityki znanej jako „celowa dwuznaczność”.
Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem szacuje jednak, że Izrael posiada w swoim arsenale około 80 sztuk broni jądrowej.
Według Sputnika, amerykańscy urzędnicy wahali się między zaprzeczaniem obecności amerykańskich żołnierzy w Izraelu, a przyznaniem, że niewielka liczba komandosów została rozmieszczona, aby pomóc w poszukiwaniu zakładników i doradzać swoim izraelskim odpowiednikom.
Źródła mówiące niezależnej internetowej gazecie arabskojęzycznej wskazały, że Stany Zjednoczone powiedziały libańskiemu pośrednikowi wywiadowczemu, że amerykańskie wojska „nie będą uczestniczyć” w operacjach polowych w Strefie Gazy „w żadnych okolicznościach”, ale raczej zostaną rozmieszczone w celu „zabezpieczenia i ochrony” dwóch izraelskich reaktorów badawczych, Centrum Badań Jądrowych Negev w pobliżu miasta Dimona i drugiego obiektu na pustyni w pobliżu miejscowości Yavne w środkowym Izraelu.
Portal twierdzi, że na terenie Izraela przebywa łącznie do 2000 żołnierzy amerykańskich, w tym doradcy wojskowi, technicy i niewielka liczba żołnierzy.
Według źródeł gazety, siły rozmieszczone w celu ochrony izraelskich obiektów nuklearnych mają je izolować i chronić przed atakami potencjalnych regionalnych sojuszników Hamasu, a kontyngent wyposażony jest w „najnowsze technologie obrony powietrznej”.
„Wyjaśnienia te dotarły do [palestyńskiego] kierownictwa ruchu oporu wyłącznie za pośrednictwem libańskiego kanału, któremu ufają wszystkie strony, i uważa się, że jest on powiązany” z byłym dyrektorem Generalnej Dyrekcji Bezpieczeństwa Libanu. Były szef szpiegów okazał się „kluczową postacią” w komunikacji między USA z jednej strony, a Hamasem i Hezbollahem z drugiej.
Sputnik nie był w stanie niezależnie potwierdzić prawdziwości doniesień portalu.
Jednak źródła bezpieczeństwa, które w zeszłym miesiącu poinformowały irańską agencję informacyjną o obecności około 5000 żołnierzy USA w Izraelu, wspomniały o siłach amerykańskich, których zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa w izraelskich obiektach jądrowych.
Amerykańscy urzędnicy potwierdzili pod koniec ubiegłego miesiąca, że amerykańscy komandosi byli na miejscu w Izraelu „pomagając Izraelczykom w wielu sprawach”, w tym „w identyfikacji zakładników”, w koordynacji z FBI, Departamentem Stanu i innymi specjalistami od odzyskiwania zakładników. Amerykańska obecność miała na celu doradzanie izraelskim odpowiednikom, ale nie przypisano im ról bojowych, powiedzieli urzędnicy.
Doniesienia te podważają zapewnienia wiceprezydent Kamali Harris z 30 października, że Stany Zjednoczone „absolutnie nie mają zamiaru ani planów wysyłania oddziałów bojowych do Izraela lub Strefy Gazy, kropka”.
Sputnik doniósł w zeszłym miesiącu, że Pentagon pracował po cichu w ostatnich miesiącach nad rozbudową Ośrodka 512, wcześniej nieznanej bazy wojskowej na szczycie góry Har Qeren na izraelskiej pustyni Negev.
Wraz z Centrum Badań Jądrowych Shimon Peres Negev poza Dimoną, Izrael jest znany z prowadzenia Centrum Badań Jądrowych Soreq poza Yavne w Izraelu. Obiekty te są obsługiwane przez Izraelską Komisję Energii Atomowej i nie generują energii do użytku komercyjnego.
Źródło: TPV