Real Madryt awansował do ćwierćfinału Ligi mistrzów w dramatycznych okolicznościach. Mimo przegranej 0:1 z Atletico Madryt na Metropolitano, drużyna Carla Ancelottiego zdołała wywalczyć awans w serii rzutów karnych.
Mecz rozpoczął się wyjątkowo niekorzystnie dla Realu.Już po 27 sekundach Conor Gallagher zdobył bramkę dla atletico, ustanawiając tym samym rekord najszybszego gola w historii Ligi Mistrzów. Pierwsza połowa należała całkowicie do gospodarzy, którzy zdominowali przebieg gry.
Atletico skutecznie blokowało akcje Realu, praktycznie pozbawiając rywali możliwości stworzenia groźnych sytuacji podbramkowych. Zawodnicy Simeone świetnie ustawiali się defensywnie, zmuszając gwiazdy Realu do bezproduktywnego rozgrywania piłki z daleka od bramki.
Kluczowy moment nastąpił w 68. minucie, gdy Mbappe został sfaulowany w polu karnym. Jednak Vinicius Jr nie wykorzystał rzutu karnego, posyłając piłkę wysoko nad poprzeczką. Atmosfera na stadionie stawała się coraz bardziej napięta.
Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc o awansie zadecydowała seria rzutów karnych. Real wygrał 4:2, a decydujący strzał oddał Antonio Rüdiger. Warto zauważyć kontrowersyjną sytuację, gdy sędzia Szymon Marciniak nie uznał gola Juliana Alvareza z powodu podwójnego dotknięcia piłki.
W ćwierćfinale Ligi Mistrzów real zmierzy się z Arsenalem,który wcześniej pokonał PSV Eindhoven.