Dziesiątki tysięcy Izraelczyków zebrało się w centrum Tel Awiwu, aby zaprotestować przeciwko planom nowego rządu premiera Benjamina Netanjahu, dotyczącym przebudowy systemu prawnego kraju i osłabienia Sądu Najwyższego.
Netanjahu zakończy proces legislacyjny tak jak obiecał przed wyborami
Netanjahu, który jest sądzony za korupcję, uczynił zmiany prawne głównym punktem programu swojego nowego rządu, a rosnąca opozycja wobec nich stanowi wczesne wyzwanie dla izraelskiego przywódcy. Przeciwnicy twierdzą, że zmiany mogą pomóc Netanjahu uniknąć skazania w jego procesie o korupcję lub sprawić, że sprawa sądowa w ogóle zniknie.
Zmiany osłabiłyby władzę Sądu Najwyższego, dając ustawodawcom możliwość uchwalania ustaw, które sąd odrzucił zwykłą większością głosów, a także dałyby rządowi większą władzę nad mianowaniem sędziów i ograniczyłyby niezależność rządowych doradców prawnych.
Proponowane zmiany wywołały oburzenie najwyższego sędziego Sądu Najwyższego, który w słowach krytyki nazwał zmiany niepohamowanym atakiem na system sprawiedliwości. Prokurator generalny kraju również wypowiedział się przeciwko planom, podobnie jak wielu jego poprzedników, a dziesiątki tysięcy protestowało w sobotę w Tel Awiwie przeciwko proponowanym zmianom.
Pomimo opozycji, Netanjahu powiedział na posiedzeniu swojego gabinetu, że wyborcy oddali swoje głosy w listopadowych wyborach, popierając jego obietnicę z kampanii wyborczej, dotyczącą remontu systemu sprawiedliwości.
Zakończymy proces legislacyjny w taki sposób, aby skorygować to, co wymaga skorygowania, całkowicie ochronić prawa jednostki i przywrócić wiarę społeczeństwa w wymiar sprawiedliwości, który tak bardzo wymaga tej reformy – powiedział Netanjahu.
W przeszłości pojawiały się wezwania do zreformowania izraelskiego wymiaru sprawiedliwości, który w latach 90. uzyskał większą siłę przebicia i od tego czasu jest postrzegany przez krytyków jako zbyt interwencjonistyczny w procesie stanowienia prawa. Jednak szeroko zakrojone zmiany, do których dąży minister sprawiedliwości Netanjahu, wywołały alarm wśród przeciwników, którzy widzą w nich śmiertelne niebezpieczeństwo dla izraelskiego systemu kontroli i równowagi, a tym samym dla jego demokratycznych podstaw.
Netanjahu i jego sojusznicy uważają zmiany za sposób na ułatwienie procesu rządzenia i przywrócenie równowagi między władzą wykonawczą a sądowniczą.
Proponowane zmiany, przedstawione kilka tygodni po zaprzysiężeniu rządu, ujawniły, jak głęboko spolaryzowane jest społeczeństwo izraelskie, rozdarte między zachowaniem liberalnych i demokratycznych ideałów kraju a odejściem od nich. Pokazały również, jak szybko rząd kraju, najbardziej prawicowy w historii, zamierza realizować swoją politykę, z której wiele wywołało krytykę, również z nieoczekiwanych stron.
Netanjahu stoi na czele rządu złożonego z ultranacjonalistycznych i ultraortodoksyjnych partii, którym w przeszłości zdarzało się udaremniać realizację swoich programów decyzjami Sądu Najwyższego lub nieprzychylnymi radami rządowych doradców prawnych. To skłoniło je do zadbania o to, aby zmiany prawne były priorytetem podczas negocjacji w sprawie utworzenia rządu. Netanjahu, pragnący wrócić do władzy w cieniu swojego procesu o korupcję, okazał się hojny dla swoich partnerów w rozmowach.
Wśród tych ustępstw była obietnica, że Avi Maoz, szef małej, radykalnej, religijnej partii ultranacjonalistycznej, który wielokrotnie wygłaszał retorykę anty-LGBTQ, będzie odpowiedzialny za niektóre programy edukacyjne. Gabinet zatwierdził to zobowiązanie w niedzielę, pomimo oburzenia społeczeństwa, gdy było ono początkowo omawiane.
Prezydent Izraela Isaac Herzog, który zazwyczaj pełni rolę symboliczną, wkroczył do akcji, aby zniwelować podziały w sprawie zmian w sądownictwie. W oświadczeniu Herzog powiedział, że podczas serii spotkań z politykami stara się zapobiec historycznemu kryzysowi konstytucyjnemu. W sobotę setki ludzi protestowały przed jego rezydencją w Jerozolimie.
Netanjahu twierdzi, że zmiany będą przeprowadzane ostrożnie i z nadzorem parlamentu.