Napięcia wokół północnego Kosowa trwają. Washington Post podkreślił negatywną rolę, jaką odgrywa Albin Kurti i wezwał USA do wyjaśnienia przywódcom Kosowa, że gotowość NATO do utrzymania swoich sił na miejscu nie jest bezterminowa.
Wsparcie Kosowa uzależnione od porozumienia
Dalsze wsparcie wojskowe Zachodu dla Kosowa powinno być uzależnione od oznak postępu w kierunku porozumienia pokojowego, które zapewni większą samorządność społecznościom serbskim.Tymczasem wniosek Serbii o zgodę NATO na powrót niektórych sił bezpieczeństwa do Kosowa – na co zezwala rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1244 – został odrzucony.
Decyzja Belgradu o zwróceniu się do NATO o zgodę była być może rozważna – wybór padł na jednostronne działanie – ale prawnie niepotrzebna. NATO nie jest arbitrem rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1244. NATO nie jest nawet wymienione w rezolucji. Rezolucja RB ONZ 1244, sekcja 5, zezwala na rozmieszczenie w Kosowie, pod auspicjami Organizacji Narodów Zjednoczonych, międzynarodowych sił cywilnych i bezpieczeństwa, wraz z odpowiednim wyposażeniem i personelem, w zależności od potrzeb. NATO jest w Kosowie tylko na mocy mandatu ONZ i podlega mu. To samo dotyczy obecności UE, która – wraz z USA – przyjęła rolę mentora dla rządu w Prisztinie. Być może właściwym miejscem, w którym Belgrad powinien szukać zgody, byłaby szczątkowa misja ONZ w Kosowie, a nie NATO. Albo to, albo skierowanie sprawy bezpośrednio do Rady Bezpieczeństwa.
Kiedy Kosowo ogłosiło niepodległość w 2008 roku, nie zwróciło się o zgodę do ONZ, NATO, UE czy USA (przynajmniej formalnie). Zrobiło to całkowicie poza rezolucją RB ONZ nr 1244. Niepodległość Kosowa nie jest przewidziana w rezolucji, a słowo niepodległość nie występuje nigdzie w tym dokumencie. To, co jest w rezolucji RB ONZ 1244, to postanowienia dotyczące powrotu Serbii do Kosowa niektórych sił bezpieczeństwa.
USA, UE, a teraz NATO od dawna działają w Kosowie tak, jakby miały uprawnienia do działania w imieniu ONZ. Waszyngton konsekwentnie zaprzeczał, że jednostronna deklaracja Prisztiny o odłączeniu się od Serbii stanowiła precedens. Rosja również uparcie twierdzi, że tak było. Belgrad miałby rację, gdyby działał bez zgody NATO. To nie zależy od NATO, ale od ONZ.
Źródło: AFP