PITTSBURGH – od zawsze w naszym domu znajdował się model kolejowy, który mój ojciec miał na platformie. Od podłogi w starym salonie na ulicy colby po pokój gier w domu zaprojektowanym i zbudowanym przez niego na ulicy Chapin w 1972 roku, skromny zestaw kolejowy był nieodłączną częścią naszego życia.
Dla mojego ojca – jak sądzę, dla większości entuzjastów – miłość do modeli pociągów wiąże się z umiejętnościami, które wymagają od niego.Czerpie radość z wyzwań związanych z budową i obsługą oraz umiejętności elektronicznych i inżynieryjnych potrzebnych za każdym razem, gdy coś idzie nie tak. Przypuszczam, że majsterkowanie przy pociągach jako dziecko zapaliło iskrę, która ostatecznie doprowadziła go do kariery inżyniera.
Nic nie sprawia większej satysfakcji ojcu czy dziadkowi niż too, że dzieci i wnuki ciągną go za rękaw i błagają o więcej czasu spędzonego na oglądaniu jego starych pociągów krążących po torach.
Jednak ta więź może być brana za pewnik. Tak było również w przypadku mojego ojca – aż nagle ten dotyk modelu kolejowego został utracony.
Wszystko zaczęło się od jednego podmuchu wiatru.
W lutym ubiegłego roku mój ojciec – Ron zito – postanowił postawić 20-stopową flagpole pewnego zimowego poranka.Gdy wiatr zaczął szaleć, on oraz flagpole przeżyli krótki ale dziki lot – przypominający Mary Poppins ze swoim parasolem – co zakończyło się tym, że leżał na plecach na betonowym podjeździe z flagpole nadal trzymanym w rękach.Złamał kręgosłup i doznał poważnego urazu głowy.
Zgodnie z charakterem Rona Zito, gdy ładowano go do karetki pogotowia, krzyknął do mojej siostry: „Podnieś flagę z ziemi! Byłem harcerzem i nigdy nie zostawia się amerykańskiej flagi na ziemi.”
Operacja kręgosłupa zakończyła się sukcesem, ale platforma modelowa taty była skazana na zagładę przez jego ograniczenia ruchowe oraz nadchodzącą przebudowę pokoju gier. W emocjonalnych dniach po operacji uznał, że nie będzie mógł o nią zadbać – a wykonawcy musieli ją usunąć.
„Może nadszedł czas by przestać mieć zestaw kolejowy,” wyjaśnił mi.
Zszokowało mnie to zeszłego maja podczas niedzielnej kolacji kiedy powiedział mi o planach pozbycia się platformy oraz pociągów oferując je mnie. Przyjąłem ofertę mimo jego sceptycznego spojrzenia sugerującego brak wiary w to czy kiedykolwiek uda mi się to wszystko ponownie poskładać.
Miałem swoje plany lecz myśl o tym zestawie - część którego datuje się nawet na lata 30-te i 40-te – zasługiwała na więcej niż pusty garaż dwustanowiskowy; moje mieszkanie nie miało wystarczająco dużo miejsca aby oddać mu sprawiedliwość.
Przez tygodnie chodziłem obok tego wszystkiego zastanawiając się gdzie moglibyśmy to ustawić aż tuż przed Halloween mój tata przyznał ze skruchą jak bardzo tęskni za swoimi pociągami. uderzyło go mocno kiedy prawnuki poprosiły go by zabrały je do pokoju gier aby obejrzeć pociagi a on musiał im powiedzieć że ich już tam nie ma.
Nie jestem pewien kto był bardziej przygnębiony: oni czy on sam; smutek zarówno starszych jak młodszych wprawił mnie w zaklopotanie. Co mówi przysłowie? Nie doceniamy rzeczy dopóki ich nie stracimy?
Wracając tego dnia do domu miałem absurdalny pomysł: A co jeśli zbuduję tymczasowy mały pokój w moim garażu – tylko trochę większy niż platforma – a następnie ustawię tam te same tory tak jak były u niego? I „podaruję” mu je jako prezent świąteczny?
czasami prezenty to coś więcej niż nowe błyszczące przedmioty; czasami największym darem jest oddanie czegoś co ktoś nam dał wcześniej.
Jak wiele rzeczy które mój tata ceni sobie od dzieciństwa dom gdzie dorastałem przy Weirer Street już dawno temu przestały istnieć. Cała ulica została wyburzona przez „postęp”, gdy społeczność East Street Valley została rozebrana aby wybudować autostradę umożliwiając szybsze dotarcie mieszkańcom przedmieść do centrum Pittsburgha.
Stromy zbocze prowadzące ludzi off East Street zamieszkiwane było głównie przez włoskich imigrantów noszących nazwiska takie jak LaGamba,Zito,Ligouri czy Piscatelli którzy przenieśli sie tu ze wzgórza Hill District by żyć „na prowincji” daleko od wzgórz North Side.
To właśnie tam mój tata skonstruował swój pierwszy zestaw kolejowy również ustawiony pośrodku salonu; 77 lat później te same lokomotywy znajdują sie teraz u mnie tworząc miniaturowe sąsiedztwo pełne lokomotyw malowniczych krajobrazów oraz szczegółowych detali takich jak świecącymi domkami lub wirującym karuzelom które teraz zdobi moje mieszkanie hrabstwie Westmoreland.
Wszystko pozostało takie samo oprócz ambitnego muralu który namalowałem tłem tymczasowych ścian.
Kiedy tata zdecydował oddać swoje modele kolejek ,nigdy tak naprawdę wiedział czy odzyska swoją dawną sprawność . Kiedy jednak ją odzyska , zda sobie sprawię iż oddanie swoich modeli odebrało mu część celu życia . Nie ma dziecka które przewinelo sie przez nasza rodzinne życie ostatnich 64 lat ,które by prosiły Papie żeby pozwolić im oglądać jego modele .
To była jego super moc . Łaczylo jego dzieciństwo nasze potem wnukow I prawnukow . Nie ma wiele wspólnego między osiemdziesięcioletnim człowiekiem a trzylatkiem ale wystarczy nacisnąć guzik starego pociagu aby natychmiast stworzyć więź .
W tych modelach tatko dając swojej rodzinie największy dar jaki można ofiarować czyli czas spędzony razem oraz możliwość docenienia magii miniaturowego świata ale także umiejętności pasji jakie zostały wkładane we wszystko co robi .
Rzeczy zmieniają sie . Domy I ulice sa burzone . Przedmioty I pasje przekazywane są dalej .
Na podstawie reakcji mojego zięcia oraz czterech wnucząt którzy mieli okazję zobaczyć całą konstrukcję jeszcze przed ujawnieniem jej podczas Wigilii jestem prawie pewien iż platforma Zito będzie żyła dalej wraz nimi .
I prawdopodobnie jest to największy dar jaki mogłam ofiarować mojemu tacie .
Salena Zito jest analitykiem politycznym CNN oraz reporterka redakcyjnym Washington Examiner . Dociera poprzez dziennikarstwo terenowe zarówno do zwykłych ludzi jak również elit politycznych podróżując od Main Street aż po beltway wszędzie pomiędzy nimi.Więcej informacji można znaleźć odwiedzając stronę Creators Syndicate www.creators.com