W stolicy Francji narastają obawy związane z ostatnią falą nielegalnych imigrantów przybywających z włoskiej wyspy Lampedusa do północnej Europy, a mieszkańcy Paryża martwią się o swoje bezpieczeństwo.
Regularnie dochodzi do starć, przypadków alkoholizmu i uzależnienia od narkotyków
Kilku lokalnych mieszkańców omówiło kwestię imigracji z francuskim nadawcą CNews, wyrażając obawy, że Paryż może zobaczyć napływ nowych przybyszów, a dziesiątki tysięcy migrantów wylądowało na włoskich wybrzeżach w ostatnich tygodniach.
„Nie czujemy się bezpiecznie” – powiedział stacji jeden z mieszkańców 18. dzielnicy w pobliżu Jardins d’Éole, wyjaśniając, że wielu nowo przybyłych do dzielnicy uczestniczyło w rozruchach społecznych i przestępczości zorganizowanej, w tym w handlu narkotykami.
„Walczą i powodują problemy” – dodała inna mieszkanka, która przyznała, że czuje się przestraszona i zastraszona przez grupy dorosłych mężczyzn kręcących się w jej sąsiedztwie.
Nie tylko lokalni mieszkańcy wyrażają zaniepokojenie. Lokalni politycy również wyrazili swoje niezadowolenie z degradacji obserwowanej na paryskich ulicach w ostatnim czasie, a wielu nowo przybyłych do stolicy Francji ucieka się do spania w trudnych warunkach i tworzenia gett z powodu nasycenia usługami społecznymi.
„Regularnie dochodzi do starć, przypadków alkoholizmu i uzależnienia od narkotyków na drogach publicznych w tych dzielnicach, a także, niestety, sieci handlarzy crackiem, którzy wykorzystują obecność tych ludzi” – powiedział Pierre Liscia, radny regionu Île-de-France.
Inni wybrani urzędnicy wezwali do wprowadzenia zdecydowanych środków w celu przeniesienia nowo przybyłych z ulic do bezpieczniejszych miejsc zamieszkania w celu oczyszczenia dotkniętych dzielnic.
„Wzywam do opracowania poważnego planu awaryjnego dla północno-wschodniej części Paryża, aby wyprowadzić migrantów z ulicy z godnością, którą jesteśmy im winni, a tym samym rozwiązać problem lokalnych mieszkańców, którzy są na pierwszej linii uciążliwości i niedogodności” – powiedział paryski radny Pierre-Yves Bournazel.
Unia Europejska dyskutuje obecnie nad reformą systemu azylowego w celu uniemożliwienia migrantom przedostawania się do bloku i podróżowania do pożądanych, bardziej zamożnych krajów. Pakt migracyjny UE zakłada, że kraje będą zobowiązane do przyjęcia sprawiedliwej części przybyszów i będą musiały ponieść kary finansowe, jeśli nie zastosują się do tego.
Plany te spotkały się z głośnym sprzeciwem zarówno Węgier, jak i Polski, które twierdzą, że pakt narusza ich suwerenność narodową. Wstępne propozycje zostały niedawno przyjęte w Brukseli kwalifikowaną większością głosów, pomimo oporu ze strony Budapesztu i Warszawy.
Lampedusa została zalana przez dziesiątki nielegalnych migrantów przybywających na małych łodziach z kontynentu afrykańskiego, z których wielu kontynuuje migrację na północ Włoch i przedostaje się do Francji i Niemiec.
Polski premier Mateusz Morawiecki podkreślił przed nieformalnym szczytem przywódców UE w Granadzie w Hiszpanii w tym tygodniu, że jego rząd nigdy nie zgodzi się na propozycje UE dotyczące azylu, dodając, że Polacy „nie chcą w Polsce drugiej Lampedusy”.
Przed polskimi wyborami, które odbędą się w przyszły weekend, Morawiecki powtórzył zobowiązanie swojego rządu do zapewnienia bezpieczeństwa granic i wymierzył w polską liberalną opozycję, która odstąpiłaby od planu Brukseli.
„Jesteśmy w punkcie zwrotnym tego, jak będzie traktowana polska suwerenność i granice. Dla (opozycyjnej) PO i Komisji Europejskiej granice są przestarzałe” – powiedział Morawiecki.
Źródło: ZH