Podczas lotu z Wielkiej Brytanii do Bengaluru, u 43-letniego pasażera doszło do zatrzymanie akcji serca nie raz, ale dwa razy. Wtedy hepatolog okazał się wybawcą dla mężczyzny, który dwukrotnie omal nie umarł podczas 10-godzinnego lotu Air India.

Lekarz Vishwaraj Vemala, konsultant hepatolog z University Hospitals Birmingham NHS Foundation Trust, w końcu uratował życie pasażera, ale dopiero po pięciu godzinach usilnych prób reanimacji.
Vemala leciał z Wielkiej Brytanii do Bengaluru ze swoją matką, gdy nastąpiło pierwsze zatrzymanie akcji serca.
Vemala próbował reanimować pasażera, który w tym czasie nie miał pulsu i nie oddychał.
„Trwała około godziny reanimacja, zanim udało mi się go przywrócić do życia. Na szczęście personel pokładowy miał zestaw ratunkowy, który zawierał leki reanimacyjne umożliwiające podtrzymanie życia” – powiedział Vemala, dzieląc się swoim doświadczeniem.
Jak podaje Indo-Asian News Service, pasażer po raz drugi doznał zatrzymania akcji serca i tym razem reanimacja trwała dłużej.
„W sumie przez prawie dwie godziny lotu nie miał dobrego pulsu i przyzwoitego ciśnienia krwi, razem z personelem pokładowym próbowaliśmy utrzymać go przy życiu w sumie przez pięć godzin” – powiedział Vemala w oświadczeniu wydanym przez University Hospitals Birmingham.
Desperacko próbując ratować jego życie, Vemala i pilot wiedzieli, że jeśli mężczyzna ma przeżyć, muszą natychmiast gdzieś wylądować. Najbliższe lotnisko znajdowało się w Pakistanie, ale z jakiegoś powodu pilotowi odmówiono zgody na lądowanie.
Zamiast tego udało się wylądować na lotnisku w Bombaju, gdzie na ziemi czekała już ekipa ratunkowa.
Do czasu lądowania pasażer był już przytomny i mógł mówić.
„Nie wydaje mi się, abym kiedykolwiek w mojej pracy ratował kogoś z zatrzymaniem akcji serca… Oczywiście, podczas mojego szkolenia medycznego było to coś, z czym miałam do czynienia, ale nigdy na wysokości 40 000 stóp w powietrzu!” powiedział Vemala.