Koszykarska sekcja Legii Warszawa rozegra w najbliższą sobotę (21 stycznia) mecz z aktualnym liderem Energa Basket Ligi – Śląskiem Wrocław. Dla gospodarzy będzie to okazja do przełamania po dwóch przegranych z rzędu.
W stołecznym zespole nastąpiła w ostatnim tygodniu zmiana na kluczowej pozycji. Po wygranej z Sokołem Łańcut, z Legią pożegnał się rozgrywający, Ray McCallum, który otrzymał propozycję ponownej gry we Francji. Jako, że Francuzi spełnili warunki buy-outu, McCallum opuścił klub. W jego miejsce sprowadzony został Kyle Vinales, który jeszcze kilka dni temu występował we francuskiej najwyższej klasie rozgrywkowej.
Spis treści
Wyśmienity początek Śląska
Śląsk świetnie rozpoczął obecny sezon – po porażce w meczu o Superpuchar ze Stalą, wrocławianie wygrali 14 kolejnych meczów ligowych, łącząc rywalizację w Energa Basket Lidze z występami w wymagających rozgrywkach EuroCup. Pierwszym zespołem, który pokonał Śląsk był beniaminek z Łańcuta, a w następnej kolejce WKS przegrał różnicą dwóch punktów w Stargardzie. Mimo dwóch porażek, Śląsk nadal pewnie prowadzi w tabeli, mając dwa punkty przewagi nad drugą w tabeli Stalą. WKS jest jedną z dwóch drużyn niepokonanych na własnym parkiecie – zwyciężyli na nim wszystkich 6 meczów obecnego sezonu. W pierwszej rundzie Śląsk pokonał Legię na Torwarze 76:63.
Kolejny raz jedną z najważniejszych postaci w rotacji Śląska jest Aleksander Dziewa, który nie narzekał na brak ofert z silnych europejskich lig już przed sezonem. W jego trakcie, szczególnie w ostatnich tygodniach, mówiło się o próbach przekonania zawodnika przez Igora Milicicia, do przenosin do tureckiego Besiktasu. Podkoszowy dolnośląskiej ekipy notuje jeszcze lepsze liczby niż przed rokiem – 14.3 pkt. (przy skuteczności 41.4% za 3), 5.5 zbiórki i 1.5 bloku w ciągu niespełna 26,5 min. na parkiecie.
Ważnym ruchem przed obecnym sezonem było zakontraktowanie Łukasza Kolendy, który przeniósł się do Wrocławia z Sopotu i odgrywa ważną rolę (12.1 pkt., ponad 23 min.) w rotacji trenera Urlepa. Minuty dzieli często z Jeremiahem Martinem – graczem, który z kolei miał zastąpić Travisa Trice’a. Nawet jeśli Martin nie jest tak efektowny jak Trice, to daje Śląskowi wiele, a najważniejsza w jego przypadku jest regularność. Tylko w jednym z 15 spotkań nie miał dwucyfrowej zdobyczy punktowej, a aż 8 razy notował co najmniej 20 punktów.
Legia – Śląsk (koszykówka): zapowiedź meczu
Drugim z Polaków, który trafił do Wrocławia i odgrywa w zespole ważną rolę jest były gracz Legii, Jakub Nizioł. Dynamiczny skrzydłowy zdobywa 11.5 pkt. na mecz, do czego dokłada 6 zbiórek i 3.2 asysty. Do drużyny dołączył również bardzo utalentowany, 19-letni obwodowy, Aleksander Wiśniewski (na razie grywa średnio 8,5 min.), który ma spore szanse rozwinąć się i w najbliższych miesiącach stać się czołową postacią naszej ligi na swojej pozycji. Jeśli dodać do tego transfer Daniela Gołębiowskiego, wydaje się, że żadna z drużyn nie dokonała tak wielu krajowych transferów przed obecnym sezonem.
Po poprzednim sezonie z zagranicznych graczy w klubie pozostał Justin Bibbs. Na kolejny, trzeci już sezon w tym klubie, zdecydował się chorwacki skrzydłowy, Ivan Ramljak (śr. 9.1 pkt. i 7.1 zb. – najwięcej w zespole). Ramljak rywalizuje o miejsce w składzie najczęściej z Niziołem oraz Irlandczykiem, Conorem Morganem (śr. 14.3 pkt., aż 50% skuteczności za 3 pkt. oraz 6.1 zbiórki). Morgan w grudniu doznał kontuzji, ale wrócił już do gry w ostatnim meczu ze Spójnią, więc w sobotę będzie do dyspozycji trenera Urlepa.
Sporą niespodzianką było rozwiązanie umowy, na początku stycznia, z Kodi Justicem (wrócił do zespołu w trakcie rozgrywek, zagrał w siedmiu meczach EBL, zdobywał 10.3 pkt.), który miał taką właśnie opcję w swoim kontrakcie. Jeszcze tydzień wcześniej nic nie zapowiadało takiej decyzji władz WKS-u, a wszystko wskazuje na to, że na taki krok wpływ miała porażka z Sokołem Łańcut. Kilka dni temu wrocławianie dokonali transferu do klubu, choć na inną pozycję niż ta, na której występował Justice. Serhij Pawłow, bo o nim mowa, występuje na pozycjach środkowego lub silnego skrzydłowego i w barwach Śląska powinien zadebiutować w sobotnim spotkaniu. Większość swojej kariery spędził na Ukrainie, występował także na Litwie i drugiej lidze hiszpańskiej, a obecny sezon rozpoczął w estońskim KK Parnu, z którym grał m.in. w rozgrywkach FIBA Europe Cup. Wydaje się, że musi minąć trochę czasu by odgrywał większą rolę niż Białorusin, Artsiom Parakhouski, który jako center gra średnio 14,5 min., i choć punktów daje niewiele (3.8), solidnie prezentuje się w walce na tablicach (śr. 4.5 zbiórki, w tym 2.1 na atakowanej tablicy).
Śląsk ze względu na występy w EuroCupie ma bardzo napięty terminarz. Po ligowych porażkach z Sokołem i Spójnią, w tym tygodniu WKS grał wyjazdowe spotkanie w Podgoricy. Po bardzo wysokiej porażce z Buducnostą w pierwszej rundzie EuroCup, tym razem wrocławianie do samego końca walczyli o korzystny wynik, ostatecznie przegrywając 71:82. Jak na razie, Śląsk w grupie B EuroCupu zajmuje ostatnie miejsce, z bilansem 1-10. Jedyną wygraną odnieśli w domowym meczu z Dolomiti Trento.
Karolak nie zagra przeciwko Legii
Przeciwko Legii na pewno nie zagra były zawodnik warszawian, Jakub Karolak, który po poważnej kontuzji w fazie play-off minionego sezonu (w rywalizacji z Zastalem) przechodzi rehabilitację, aby od powrotu na parkiet dzieli go jeszcze kilka tygodni.
Jak zaprezentuje się Legia bez McCalluma, z Vinalesem prowadzącym grę? Zawodnik pierwszy trening z zespołem odbył w czwartek, więc czasu na zgranie z nowymi kolegami oraz zapoznanie się z zagrywkami nie będzie miał zbyt wiele. Najważniejsze jednak wydaje się, że 30-latek jest w rytmie meczowym – w ostatnią sobotę zagrał 16 minut (2 punkty i 6 asyst) w wygranym meczu z Gravelines. Z kolei w grudniu miał grywał wyraźnie więcej – po 30 minut w spotkaniach z Le Mans i Paris Basketball, w których zdobywał odpowiednio 14 i 20 punktów. W ostatnich sezonach notował 36-38 procentową skuteczność za 3 pkt., a także bardzo dobrze wykonywał rzuty wolne (od 83 do 93 procent).
W ostatnim sezonie Legia rywalizowała ze Śląskiem w wielkim finale play-off i przede wszystkim ta seria zapadła w pamięci kibicom. Stołeczna drużyna miała sporo problemów zdrowotnych, co na pewno przyczyniło się w jakimś stopniu do końcowego wyniku (4:1 dla wrocławian). W rundzie rewanżowej sezonu zasadniczego Legia sprawiła sporą niespodziankę, zwyciężając w hali Stulecia 91:78, choć w bezpośredniej rywalizacji Śląsk miał minimalnie lepszy bilans, dzięki wygranej na Bemowie 87:73. Wspomniana wygrana z marca zeszłego roku, to jedyny triumf legionistów w hali Stulecia. Finałowa wygrana 88:85 miała miejsce w hali Orbita.
Spotkanie Śląska z Legią rozegrane zostanie we wrocławskiej hali Stulecia. Początek meczu o godzinie 17:30, a bezpośrednią transmisję z Wrocławia zobaczyć można w Polsacie Sport Extra.