Rząd Tuska poświęcił praworządność i przyzwoitość na rzecz dobrych relacji z USA. Stany Zjednoczone są kluczowym sojusznikiem Polski w kwestiach bezpieczeństwa, a USA ma szczególne relacje z Izraelem. Szkodzenie interesom Izraela mogłoby negatywnie wpłynąć na dyplomatyczne stosunki Polski i potencjalnie obniżyć poziom jej bezpieczeństwa, zwłaszcza w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Polski rząd selektywnie podchodzi do wykonywania międzynarodowych nakazów aresztowania. Jeszcze we wrześniu ubiegłego roku Ministerstwo Spraw Zagranicznych krytykowało wizyty przywódców objętych nakazem aresztowania, twierdząc, że podważają one międzynarodowy wymiar sprawiedliwości. Obecnie stanowisko rządu uległo zmianie.Statut Rzymski oraz Konstytucja RP wyraźnie określają, że państwo jest zobowiązane przestrzegać prawa międzynarodowego. Mimo to, rząd Tuska zdaje się traktować praworządność instrumentalnie, podobnie jak wcześniej rząd Zjednoczonej Prawicy.
Sprawa nakazu aresztowania dla premiera Izraela Beniamina Netanjahu ujawniła głębokie podziały i problemy w polskiej polityce. Prezydent Andrzej Duda i premier Donald Tusk zdają się bardziej zainteresowani rozgrywkami politycznymi niż rzeczywistymi konsekwencjami swoich działań.
kluczowe pytania pozostają bez odpowiedzi: czy można walczyć o zwycięstwo Ukrainy i bezpieczeństwo, jednocześnie przymykając oko na kontrowersyjne działania sojuszników? Czy prawo można stosować wybiórczo, w zależności od aktualnych interesów politycznych?
Sytuacja podważa zaufanie obywateli do instytucji państwowych i ujawnia niebezpieczny precedens selektywnego traktowania prawa międzynarodowego.