Drużyna Kingi Szczecin zdobyła rozstawienie w Pucharze Polski. W czwartek poznamy pary kolejnego etapu rozgrywek, którego sponsorem tytularnym jest Suzuki.

Na spotkanie z Kingiem do pierwszej piątki wrócili Michał i Rolo. To właśnie łotewski skrzydłowy otworzył nasz dorobek punktowy. Premierowe prowadzenie objęliśmy po akcji „2+1” Camerona, ale gospodarze szybko na to odpowiedzieli. Żaden zespół nie potrafił jednak odskoczyć na więcej niż dwa oczka. Po trójce Jeana ponownie to my mieliśmy punkt więcej, ale kolejne cztery należały do szczecinian. Z każdą minutą, niestety, to King wyglądał coraz lepiej. Świetny fragment zanotował Filip Matczak, któremu wystarczyło 30 sekund, aby zdobyć 6 oczek, co dało miejscowym prowadzenie 19:12. Gracze w białych strojach po raz pierwszy zyskali dwucyfrową przewagę po trafieniu Mazurczaka, a kiedy niedługo później zaprezentowali efektowną akcję alley oop o czas poprosił Żan Tabak. Po powrocie na parkiet ciężar naszej gry wziął na siebie Rolo, który zanotował dwie trójki oraz dobrą akcję pod koszem, ale po 10 minutach to rywale byli na +9.
Drugą kwartę zainaugurowała trójka Garretta. Różnicę do czterech punktów miał szansę zredukować Michał, ale jego próba w kontrze nie zakończyła się sukcesem. Szybko wykorzystali to gospodarze, a konkretnie Borowski i Fayne, których trafienia ponownie dały Kingowi dwucyfrową przewagę. Pomiędzy 13. a 15. minutą gry przeciwnicy zanotowali run 8-0 i odskoczyli na aż osiemnaście oczek. Pierwszą połowę zamknęło to, co rozpoczęło drugą kwartę, czyli trójka Garretta, ale na przerwę w zdecydowanie lepszych humorach schodziła drużyna Kinga – było 55:39.
Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się. Miejscowi kontrolowali przebieg spotkania i utrzymywali około dwudziestopunktową różnicę. Choć kolejne punkty zdobywali m.in. Jarek, Garrett czy Andrzej, to po drugiej stronie parkietu nie potrafiliśmy znaleźć sposobu na zatrzymanie szczecinian. Trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 24:20, a na 10 minut przed końcem King prowadził 79:59.
W ostatniej części rywalizacji naszym liderem był Ivica, który zapisał 12 punktów. Prowadzenie Kinga nie było jednak nawet przez chwilę zagrożone. Gospodarze na dokładnie 1 minutę i 1 sekundę przed końcem przekroczyli barierę zdobytych 100 oczek. Również czwarta kwarta padła łupem szczecinian, którzy zakończyli spotkanie z przewagą dwudziestu czterech punktów.