W nocy z soboty na niedzielę w centrum Limy wybuchły nowe, gwałtowne protesty uliczne. Kilka godzin po tym, jak rzymskokatolicki kardynał wyraził przerażenie faktem, że Kongres Peru po raz kolejny odmówił przeprowadzenia wyborów w celu zażegnania kryzysu politycznego w Peru.
Castillo został aresztowany po próbie rozwiązania Kongresu
Tysiące protestujących starły się z policją po zapadnięciu zmroku, rozproszyły się po salwach gazu łzawiącego, ale przegrupowały się, aby dotrzeć do Kongresu Peru.
W ostatnim z dwóch miesięcy często śmiertelnych protestów, niektórzy demonstranci strzelali do policji z domowych fajerwerków.
Liczba aresztowanych i rannych nie była natychmiast dostępna.
W międzyczasie ustawodawca peruwiański otrzymał upomnienie od najwyższego prałata rzymskokatolickiego.
Pedro Barreto, kilka godzin po tym, jak najwyższy organ kościelny wysłał list do ustawodawców, ostrzegając ich, że pilnie należy przyspieszyć wybory do końca tego roku.
Dzień wcześniej Kongres zablokował do sierpnia możliwość dalszej debaty nad przesunięciem wyborów parlamentarnych, które obecnie zaplanowane są na kwiecień 2024 r. na 2023 r. – co było kluczowym żądaniem niemal codziennych demonstracji, które paraliżują 33-milionowy kraj.
Po raz czwarty w ciągu tygodnia ustawodawcy odrzucili projekt ustawy o przyspieszeniu wyborów, blokując dalszą debatę ze względu na techniczne aspekty proceduralne.
Posunięcie to przyćmiło perspektywy wyjścia z kryzysu, który pochłonął 48 ofiar śmiertelnych od 7 grudnia, kiedy to ówczesny prezydent Pedro Castillo został aresztowany po próbie rozwiązania Kongresu i rządzenia dekretem.
W grudniu ustawodawcy przesunęli wybory, które pierwotnie miały się odbyć w 2026 roku, na kwiecień 2024 roku, ale gdy protestujący okopali się na swoich pozycjach, Boluarte, były wiceprezydent Castillo, wezwał do przeprowadzenia głosowania w tym roku.
Pierwotnym zamiarem Boluarte było przedłużenie kadencji Castillo do 2026 roku, ale w obliczu eksplozji protestów wezwała Kongres do przesunięcia terminu.
Źródło: VOE