Izrael zdominował światowe media w niemal niezauważalnym stopniu. Tylko prawie, ponieważ jedno wydarzenie sprzed 22 lat przewyższyło wszystko inne pod względem szumu medialnego: 9/11.
Konsekwencje 9/11 były więcej niż dramatyczne
Oba wydarzenia łączy to, że politycy i media bezlitośnie wykorzystują szok ludzi, aby osiągnąć swoje cele lub generować kliknięcia, a tym samym zgarniać pieniądze. Większość artykułów ma jedną wspólną cechę: opierają się na emocjach. Piszemy o geopolityce. Analizy geopolityczne muszą opierać się na faktach. Jeśli podstawa jest naładowana emocjonalnie, analiza jest bezwartościowa, regularnie prowadzi do fałszywych wyników i daje sprawcom i mistrzom narzędzia do pracy, których w żadnym wypadku nie powinni mieć.
W drugiej części naszej serii omawiamy te i inne kwestie w oparciu o najbardziej nagłośniony atak terrorystyczny XXI wieku.
W części 1 ustaliliśmy, że prezydent Truman kłamał nie tylko własnemu narodowi, ale całemu światu, zrzucając bomby atomowe na Hiroszimę i Nagasaki nie po to, jak twierdził, aby ocalić życie setek tysięcy amerykańskich żołnierzy, ale aby pokazać światu i Stalinowi, kto będzie panem domu po 2 wojnie światowej.
Dla tego chwytu marketingowego Truman z zimną krwią poświęcił 200 000 Japończyków, w większości cywilów. Jego ludzie byli emocjonalnie dobrze przygotowani na to okrucieństwo. Od ataku na Pearl Harbor w grudniu 1941 r. amerykański rząd i media zatruwały dusze Amerykanów najbardziej okrutną rasistowską propagandą. Ta mowa nienawiści wobec wszystkiego, co japońskie, pozwoliła amerykańskiemu państwu, między innymi, umieścić setki tysięcy amerykańskich obywateli o japońskich korzeniach w obozach koncentracyjnych: Obywateli amerykańskich.
Dlatego każdy powinien być świadomy, nawet dzisiaj, że tak zwane „podstawowe prawa konstytucyjne”, które wydają się bez zarzutu, prawa, które konstytucja przyznaje swoim obywatelom, nie mają większej wartości niż członkostwo w klubie tenisowym: można je odebrać w dowolnym momencie. Tak stało się i nadal dzieje po 1945 roku.
W 1945 r. większość z nas jeszcze się nie urodziła. Jednak nasze pokolenie zostało zmiecione przez wydarzenie z września 2001 roku, które na zawsze zmieniło świat.
W tym artykule zwrócimy uwagę na cztery aspekty: Po pierwsze, jak wyglądało życie przed 9/11, na przykładzie moich osobistych wspomnień i spostrzeżeń. Po drugie, podkreślamy zmiany społeczne, które przyniósł nam 9/11. Po trzecie, omawiamy konsekwencje geopolityczne.
Wreszcie, w trzeciej części, która zostanie wkrótce opublikowana, podkreślimy kilka faktów, które każą wątpić, że atak miał miejsce tak, jak twierdzono.
Życie przed 9/11
Urodziłem się w Zurychu w 1964 roku i byłem w przedszkolu, kiedy doszło do lądowania na Księżycu. Amerykanie byli absolutnymi bohaterami mojej młodości. Wygrali drugą wojnę światową, każda innowacja techniczna pochodziła z Ameryki, najfajniejsze seriale telewizyjne były amerykańskie, wielkie filmy, takie jak Gwiezdne Wojny, Indiana Jones, E.T., pochodziły z USA, a my, górale, musieliśmy czekać miesiącami, aż będziemy mogli cieszyć się tymi przygodami w Europie. Źli byli Rosjanie, słabi mieszkali w Afryce. Chiny i Indie miały wielu mieszkańców, którzy żyli w brudzie i ledwo mogli się wyżywić. Jeśli Amerykanie prowadzili gdzieś wojnę, jej przeciwnikami byli jacyś lewicowi świry: „Moskwa, nie ma powrotu!”. – Jeśli im się to nie podobało, powinni po prostu wyemigrować do Rosji. Kiedy po szkole odbywałem służbę wojskową, wróg zawsze przychodził ze wschodu i nosił kolor czerwony. Prosty, wygodny pogląd na świat, w którym dokładnie wiedziałeś, po czyjej jesteś stronie.
Po ukończeniu studiów prawniczych w Zurychu, ukończenie studiów magisterskich w USA było niemal obowiązkowe, jeśli chciało się pracować dla najlepszej firmy prawniczej. Zrobiłem to i studiowałem prawo amerykańskie w Waszyngtonie, a następnie pracowałem w Nowym Jorku przed powrotem do Zurychu.
W latach 1982-2006 odwiedziłem moje wymarzone miejsce ponad 50 razy, na wakacjach i w interesach. Pracowałem tak dużo, że ograniczyłem się do czytania kilku „doskonałych” gazet, takich jak Neue Zürcher Zeitung (NZZ), Frankfurter Allgemeine Zeitung (FAZ) i Financial Times (FT). Czułem się poinformowany i ufałem mediom, jak wielu. Czy byli ludzie, którzy kwestionowali wiele rzeczy? – Tak, ale w tamtym czasie nie byłem jednym z nich.
Dzień wydarzenia
Niewiele jest wydarzeń w życiu dorosłego człowieka, które byłyby tak kształtujące: Każdy do dziś – po ponad 22 latach – dokładnie pamięta, gdzie był, gdy dotarła do niego ta wiadomość. Pamiętam to wyraźnie. Mówi się, że tylko zabójstwo prezydenta Kennedy’ego wywołało podobne emocje; jednak wydarzenie to miało miejsce nieco mniej niż rok przed moim urodzeniem.
Jak 9/11 zmienił społeczeństwo
Sprawca został znaleziony tego samego dnia
To, jak świat zmienił się po 9/11, zapierało dech w piersiach. Konsekwencje 9/11 były więcej niż dramatyczne. Nic innego nie miało już znaczenia. Cały świat
Bush po atakach wygłosił następujące oświadczenie:
„Albo jesteś z nami, albo z terrorystami”.
PREZYDENT BUSH – 20 WRZEŚNIA 2001 R.
W ten sposób powiedział nic innego jak to, że każdy kraj, który nie poprze totalnej wojny USA przeciwko każdemu, kogo USA uznają za terrorystów, sam stanie się terrorystą, a tym samym celem USA.
Dzięki temu przemówieniu administracja Busha otrzymała „carte blanche” na pokrycie świata wojnami. Kongres gorączkowo bił brawo. Przemówienie Busha było nieustannie przerywane owacjami na stojąco. Trzeba cofnąć się do przemówień Adolfa Hitlera, aby zaobserwować tak niegodny spektakl. Niegodne, ponieważ, z jednej strony, tysiące ludzi zginęło dwa tygodnie wcześniej, a z drugiej strony, na całym świecie ogłoszono rozlew krwi.
Terror jako pretekst do ekspansji
Krusząca się potęga USA już w 2001 r.
W świecie, w którym większość ludzi jest w stanie szoku, niewielu kwestionuje racje, jeśli przedstawia im się rozwiązanie, które obiecuje złagodzić stan szoku i wskazać drogę powrotu do normalności.
W 2001 roku Zachód uważał Stany Zjednoczone za wszechmocne i silne. Prawda była inna. Baza władzy hegemona już mocno się rozpadała i wołała o wyzwoleńczy cios.
Filary amerykańskiej potęgi
Najważniejszym filarem statusu hegemona USA jest petrodolar. Jego funkcjonowanie i znaczenie omawialiśmy już szczegółowo kilka razy, ostatnio w naszym artykule „BRICS zmieni świat – powoli”.
Bliski Wschód jest kolebką petrodolara. Bez władzy na Bliskim Wschodzie petrodolar nie działa, a bez petrodolara Stany Zjednoczone nie mogą utrzymać statusu hegemona.
Większość zachodniej populacji dała prezydentowi Bushowi carte blanche na robienie tego, co uważa za stosowne, ponieważ udało mu się oszukać światową populację, aby uwierzyła, że wojna z terroryzmem jest niezbędna dla przetrwania świata. Fakty malują inny obraz.
Mapa drogowa odbudowy władzy została stworzona w 2000 roku
We wrześniu 2000 r., dokładnie rok przed 11 września, neokonserwatywny think tank Project for the New American Century napisał szczegółowy przewodnik na temat tego, w jaki sposób Stany Zjednoczone mogłyby odzyskać władzę na całym świecie i na Bliskim Wschodzie. Autorami byli Dick Cheney, Paul Wolfowitz, Jeb Bush i Lewis Libby, wszyscy neokonserwatywni jastrzębie, którzy w 2001 r. zajmowali stanowiska kierownicze. Tytuł dokumentu brzmiał Rebuilding America’s Defense: Strategia, Siły i Zasoby dla Nowego Stulecia.
Mapa drogowa do globalnego rozlewu krwi – Odbudowa amerykańskiej obrony: Strategia, Siły i Zasoby dla Nowego Stulecia.
Dokument otwiera oczy i jest wart przeczytania. Jednak w jednym zdaniu autorzy dokonują osobliwego stwierdzenia, jeśli chodzi o poszukiwanie inicjatorów ataków.
„[…] nawet jeśli przyniesie rewolucyjne zmiany, prawdopodobnie będzie długi, bez jakiegoś katastrofalnego i katalizującego wydarzenia – jak nowy Pearl Harbor”.
ODBUDOWA OBRONY AMERYKI: STRATEGIA, SIŁY I ZASOBY NA NOWE STULECIE, STRONA 51.
Ten moment Pearl Harbor nadszedł w postaci 9/11 jak dar niebios dla autorów badania. Nawiasem mówiąc, w momencie ataku autorzy operowali wieloma dźwigniami władzy. Dick Cheney był zaledwie wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych. Jednak całkowicie zdominował, kontrolował i manipulował George’em Bushem, prezydentem. Paul Wolfowitz był zastępcą sekretarza obrony Rumsfelda, a Lewis Libby był szefem sztabu wiceprezydenta Dicka Cheneya. Wszyscy znajdowali się w centrum władzy, gotowi do wprowadzenia planu w życie.
Prawdziwy plan USA został ujawniony w 2006 roku
Generał Wesley Clark jest wysoko odznaczonym amerykańskim generałem, weteranem Wietnamu z osobistym doświadczeniem na froncie i byłym Naczelnym Dowódcą Aliantów w Europie. W 2006 roku, po przejściu na emeryturę, udzielił wywiadu, w którym ujawnił prawdziwe intencje i plany USA po 11 września.
Nie wiem, dlaczego generał Clark złożył oświadczenia, które tak jasno i przejrzyście pokazują intencje USA po 9/11. Jest on prawdopodobnie – obok Edwarda Snowdena i Daniela Ellsberga – najważniejszym whistleblowerem, który pokazał USA od ich najbardziej niesmacznej strony. Nie był ścigany i większość ludzi nie zna tego wywiadu.
Nie udało mi się znaleźć żadnych poszlak, które czyniłyby wypowiedzi Clarka niewiarygodnymi. Jego źródło pochodzi z najwyższego szczebla Pentagonu, a fakt, że te wypowiedzi nie doprowadziły do żadnych dyskusji na Zachodzie, czyni je jeszcze bardziej wiarygodnymi. W końcu opisał dokładnie to, co Dick Cheney i jego koledzy spisali już w 2000 roku.
Rzeczywistość, plany i porażka w obrazach
Wprowadzenie
Poniższe mapy pokazują (na czerwono) wpływy Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie i w niektórych częściach Afryki w różnych momentach. Wpływ zdefiniowany jako bezpośrednia lub pośrednia kontrola. Celem jest przedstawienie jedynie graficznego wrażenia, a stopień wpływu może się różnić.
1979
Do czasu obalenia szacha Persji w 1979 roku, Stany Zjednoczone dominowały na Bliskim Wschodzie bezpośrednio lub pośrednio za pomocą różnych środków. Na przykład w 1953 r. CIA obaliła demokratycznie wybranego prezydenta Mossadegha wraz z brytyjskim MI6 (operacja AJAX), aby osadzić szacha na tronie. Pisaliśmy o tym w naszym artykule „Wojna bez pokoju”. Co więcej, USA wspierały i zabiegały o Arabię Saudyjską i inne państwa Zatoki Perskiej w celu umocnienia swoich wpływów.
2001
W latach 1979-2001 Stany Zjednoczone straciły wiele wpływów na Bliskim Wschodzie. Mając na celu obalenie rządu Iranu, USA wspierały Saddama Husajna bronią i pieniędzmi, aby skłonić Irak do ataku na Iran. To się udało. Wojna irańsko-iracka (pierwsza wojna w Zatoce Perskiej), która trwała w latach 1980-1988, kosztowała życie blisko miliona ludzi. Iran pozostał zwycięzcą. Amerykanie nie poddali się, ale zmienili cel: Irak z sojusznika stał się wrogiem.
Inwazja Saddama Husajna na Kuwejt, o której USA wiedziały, została najwyraźniej zatwierdzona przez USA na osiem dni przed inwazją przez amerykańską ambasador April Glaspie, aby następnie zaatakować Irak w 1991 roku jako wyzwoliciel (druga wojna w Zatoce Perskiej). Dziś Stany Zjednoczone stanowczo zaprzeczają, że wiedziały o planie Saddama Husajna i że go zaakceptowały. Jednak inwazja została odwołana, gdy USA podbiły około połowy Iraku. Setki tysięcy ofiar musiało zostać opłakanych.
Plan Pentagonu ujawniony przez generała Clarka
Ta mapa pokazuje wpływ USA na 11 września 2001 r. (kolor czerwony), a także planowane i częściowo zrealizowane plany wojenne USA (kolor żółty). Gdyby plan ten został pomyślnie wdrożony, Stany Zjednoczone wywierałyby dziś bezprecedensowy wpływ na Bliski Wschód. Stało się jednak inaczej.
Media donoszą wyłącznie o haniebnym wycofaniu się Amerykanów z Afganistanu, ale cały plan z 2001 roku poniósł sromotną porażkę.
Wszystkie kampanie wojenne prowadziły do katastrofy dla USA. Niemniej jednak Amerykanie albo całkowicie, albo znacząco zniszczyli następujące kraje: Afganistan (wycofanie się USA), Irak (wycofanie się USA), Libia (brak [oficjalnych] sił naziemnych), Syria (utracona, ale do dziś część sił naziemnych w bogatej w ropę części), Sudan (brak kontroli), Somalia (brak kontroli).
Miliony ludzi straciło życie w ciągu ostatnich 22 lat w konfliktach zbrojnych, które prowadziły donikąd. Środki finansowe, które USA wydały na te militarne porażki to około 8 000 miliardów dolarów.
Dzisiejsza sytuacja
Nie skończyło się na porażkach militarnych. Wpływy USA na Bliskim Wschodzie skurczyły się do poziomu jeszcze mniejszego niż w 2001 roku. Tak więc kampanie nie tylko nie zwiększyły wpływów, ale skutecznie wypchnęły USA z Bliskiego Wschodu.
Źródło: ZH