Marcelina Zawisza, posłanka partii Razem, nie przebiera w słowach! W programie „Graffiti” ostro skrytykowała rząd za brak pieniędzy w służbie zdrowia, jednocześnie wskazując na „horrendalne zarobki” części lekarzy, którzy omijają system. Braków ma być aż 23 miliardy złotych w przyszłorocznym budżecie NFZ, a planowane zabiegi już są przesuwane. Czy pacjenci zapłacą cenę za finansowy chaos? Posłanka proponuje radykalne rozwiązania, które mogą wstrząsnąć środowiskiem medycznym!

23 miliardy luki – pacjenci zapłacą najwyższą cenę
Minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda przekazała szokującą wiadomość: pieniędzy w tegorocznym budżecie dla służby zdrowia nie wystarczy. W przyszłorocznym budżecie NFZ ma zabraknąć minimum 23 miliardów złotych. Oznacza to jedno – planowane zabiegi będą przesuwane, a pacjenci będą czekać jeszcze dłużej na leczenie.
Marcelina Zawisza, szefowa klubu Razem, nie kryje oburzenia:
My mówimy o tym, że będzie brakować pieniędzy od ponad roku. Udawanie, że oni (rząd) teraz się dowiedzieli i że szukają pieniędzy, to jest plucie w twarz Polkom i Polakom, którzy się teraz dowiadują, iż nie będą mieli realizowanych zabiegów
Posłanka zauważyła absurd sytuacji, w której rząd znajduje środki na dofinansowanie telewizji publicznej, która – według niej – „i tak nie spełnia swojej roli”, ale nie ma pieniędzy na ochronę zdrowia. Brakujące 14 miliardów złotych w tegorocznym budżecie to dopiero początek problemów.
„Horrendalne zarobki” lekarzy – kto naprawdę traci?
Zawisza poruszyła kwestię zarobków w służbie zdrowia, wskazując na palącą niesprawiedliwość w systemie.
Jest taka narracja, że lekarze zarabiają za dużo. Problem jest taki, że tych lekarzy, którzy zarabiają horrendalne pieniądze, ustawa o stawce minimalnej wcale nie dotyczy. Stracą na niej pielęgniarki i fizjoterapeuci
To kluczowa uwaga – ustawa o minimalnych wynagrodzeniach nie obejmuje lekarzy zarabiających największe kwoty, którzy często pracują na zasadzie kontraktów i prowadzą prywatne praktyki. Tymczasem zawody, które są podstawą funkcjonowania służby zdrowia – pielęgniarki, fizjoterapeuci – pozostają niedofinansowane i niedoceniane.
Jak dodała posłanka:
Będziemy desperacko potrzebować pielęgniarek i fizjoterapeutów (…). Pani minister komunikuje się rzadko, ale jak już przychodzi na sejmową komisję zdrowia, to z komunikatem, że sytuacja się nie poprawi
Radykalna propozycja – koniec z przerzucaniem pacjentów
Zawisza nie ograniczyła się do krytyki – przedstawiła konkretne rozwiązania, które mogą wywołać burzę w środowisku lekarskim.
Jeżeli pani minister chce coś zrobić z wielkimi wynagrodzeniami z lekarzami, to należy wprowadzić obowiązek umowy o pracę. A także zasadę, że należy pracować albo w sektorze prywatnym albo publicznym
Posłanka wskazała na patologię w systemie: lekarze pracują w szpitalu na 1/16 umowy i jednocześnie prowadzą własną praktykę, przerzucając sobie pacjentów w zależności od tego, gdzie więcej zarobią. To zjawisko jest potępiane przez Izbę Lekarską, ale nie zostało systemowo ograniczone.
Według Zawiszy, gdyby wprowadzić takie rozwiązanie, minister zdrowia znajdzie w tym poparcie środowiska medycznego – przynajmniej tej jego części, która gra fair.
Gdzie wziąć pieniądze? Zawisza wskazuje winnego
Posłanka Razem nie szczędzi krytyki Ministerstwu Finansów i ministrowi Andrzejowi Domańskiemu. Według niej, aby znaleźć pieniądze na służbę zdrowia, rząd powinien był wprowadzić:
- Podatek od gigantów cyfrowych
- Podatek od nadzwyczajnych zysków banków
Zamiast tego, jak zauważa Zawisza, minister finansów mówił, że „stać nas na obniżenie składki zdrowotnej”.
Teraz to samo Ministerstwo Finansów jest sobie winne, a minister mówił jeszcze, że stać nas na obniżenie składki zdrowotnej. Zakładam, że on ma plan. A jaki? Żaden
Posłanka podkreśliła również, że na komisji, gdzie głosowany jest budżet, cała Koalicja Obywatelska opiniuje pozytywnie tak niewystarczający budżet, zamiast odesłać go do ministra finansów, aby szukał dalszych środków.
Co czeka pacjentów w 2026 roku?
Jeśli sytuacja się nie zmieni, polscy pacjenci mogą spodziewać się:
- Dłuższych kolejek do specjalistów
- Przesuwania planowanych zabiegów na kolejne miesiące
- Zamykania oddziałów szpitalnych z powodu braku finansowania
- Odpływu pielęgniarek i fizjoterapeutów z publicznej służby zdrowia
Marcelina Zawisza ostrzega, że bez systemowych zmian i znalezienia dodatkowych źródeł finansowania, służba zdrowia w Polsce upadnie pod ciężarem własnych problemów. Jej postulaty – choć kontrowersyjne – mogą być jedynym ratunkiem dla systemu, który balansuje na krawędzi.
Pytanie brzmi: czy rząd wysłucha tych postulatów, zanim będzie za późno? Czy lekarze zgodzą się na ograniczenia w prowadzeniu podwójnej praktyki? I czy minister finansów w końcu znajdzie te brakujące miliardy? Czas pokaże, ale dla pacjentów każdy dzień zwłoki oznacza dłuższe cierpienie.