Chorwacka państwowa spółka naftowo-gazowa INA ogłosiła w poniedziałek plan trwałego opuszczenia miejsca zatopienia platformy gazowej Ivana D-1 w północnej części Adriatyku, co wywołało sprzeciw ekologów.
Wrak zatopione platformy zostanie przekształcony w sztuczną podwodną rafę
Bezzałogowa platforma, znajdująca się około 50 kilometrów od wybrzeża Puli, zatonęła podczas niezwykle silnego sztormu w grudniu 2020 roku.
Największym pojedynczym udziałowcem INA jest węgierska firma naftowo-gazowa MOL, która posiada 49% udziałów w spółce, a rząd chorwacki zachowuje 44% udziałów. Spółka eksploatuje kilka morskich platform wiertniczych na co najmniej ośmiu polach gazowych w północnym Adriatyku.
Ivana D rozpoczęła działalność w styczniu 2001 roku, a wypadek, który zatopił platformę w 2020 roku, był pierwszym odnotowanym tego typu zdarzeniem.
Według informacji prasowej INA, włoska firma CNS została wynajęta, aby zamknąć miejsce wiercenia i uczynić wrak „trwale bezpiecznym”.
W tym celu prawie 30 nurków spędzi około dwóch miesięcy, pracując na głębokości 41 metrów, aby zabezpieczyć pozostałości zatopionej platformy wiertniczej i trwale uszczelnić szyb wiertniczy, zalewając go warstwami betonu.
Zgodnie z planem, wrak zatopionej 500-tonowej platformy wiertniczej zostanie przekształcony w sztuczną podwodną rafę. Chociaż nierzadko zdarza się, że opuszczone platformy wiertnicze i statki służą jako sztuczne rafy, będące siedliskiem życia morskiego, eksperci twierdzą, że zwykle dzieje się to na głębokości 50 metrów lub większej.
Wybraliśmy rzetelnego i doświadczonego wykonawcę, który wykona prace niezbędne do trwałego opuszczenia terenu. Zostaną one wykonane zgodnie z chorwackimi ustawami i przepisami oraz najlepszymi praktykami branżowymi, co gwarantuje, że miejsce to nigdy nie będzie stanowiło zagrożenia dla ludzi i środowiska – powiedział dyrektor operacyjny ds. poszukiwań i wydobycia Nikola Misetic.
Greenpeace Chorwacja wydał jednak w odpowiedzi komunikat prasowy, w którym kwestionuje legalność decyzji i potępia plan jako jedynie kosmetyczne rozwiązanie, które pozwala INA uniknąć swoich zobowiązań, do których należy całkowite usunięcie wraku.
Chociaż INA twierdzi, że automatycznie aktywowane wyłączenie awaryjne skutecznie zapobiegło szkodom środowiskowym lub potencjalnemu wyciekowi gazu na otwarte morze, grupy ekologiczne i przynajmniej niektóre organy regulacyjne pozostały nieprzekonane.
Według Greenpeace, co najmniej trzy chorwackie agencje państwowe zajmujące się sprawami morskimi wydały opinie, w których opowiedziały się za usunięciem zatopionej platformy wiertniczej, podając jako kluczowe kwestie „bezpieczeństwo, zdrowie ludzi i ochronę środowiska morskiego”.
Wydaje się, że INA nie otrzymała pozwolenia na pozostawienie wraku na miejscu wypadku, dodał Greenpeace. Grupa wyraziła również obawy, że przypadek Ivany D może stanowić precedens dla zaśmiecania na skalę przemysłową dna Adriatyku.
INA arbitralnie proponuje quasi-rozwiązanie [tego problemu], a jednocześnie zapowiada nowe odwierty i nowe platformy morskie na Adriatyku. Należy się zastanowić, czy wszystkie inne platformy mają tak skończyć – po prostu zatonąć na dnie Adriatyku i pozostać tam do końca czasów – podsumował Greenpeace.
Źródło: Euractiv