Sytuacja polityczna w Atenach gwałtownie się pogarsza na miesiąc przed wyborami, po tym jak władze belgijskie zwróciły się do Parlamentu Europejskiego o uchylenie immunitetu greckiego europosła Alexisa Georgoulisa, który stoi w obliczu oskarżeń o gwałt.

Syriza wszczęła własne dochodzenie
Po oświadczeniu szefowej Parlamentu Europejskiego Roberty Metsoli, Georgoulis został natychmiast usunięty z lewicowej partii Syriza, a we wtorek został również wyrzucony z grupy Lewica w Parlamencie Europejskim.
Lider głównej opozycyjnej partii Syriza Alexis Tsipras poprosił o natychmiastowe rozwiązanie tej sprawy.
Żadnej tolerancji, żadnego tuszowania, niezależnie od tego, jak wysoko ktoś jest, powiedział.
Ze swojej strony grupa Lewica UE oświadczyła, że traktuje zarzuty niezwykle poważnie i zobowiązuje się do zapobiegania i eliminowania wszelkich form przemocy i molestowania.
Domniemana ofiara to była pracownica Parlamentu Europejskiego, a obecnie pracuje w Komisji Europejskiej. Jest również członkiem kierownictwa greckiej partii socjalistycznej (Pasok).
We wtorkowym wpisie na Facebooku rzekoma ofiara powiedziała, że do zdarzenia doszło na początku 2020 roku i natychmiast złożyła skargę, dostarczając niezbędne dane, takie jak raporty kryminalistyczne.
Cztery miesiące później, w maju 2020 roku, czułam się gotowa, aby podać nazwisko sprawcy władzom belgijskim, które jako jedyne są odpowiedzialne za prowadzenie tej sprawy, powiedziała.
Jednak nadal nie wiadomo, dlaczego władze belgijskie opóźniły procedury, biorąc pod uwagę, że skarga została złożona prawie trzy lata temu.
Prawnicy z Brukseli powiedzieli EURACTIV, że jest bardzo prawdopodobne, że władze belgijskie rozpoczęły wtedy dochodzenie i dopiero gdy miały wystarczające dane, złożyły wniosek o uchylenie immunitetu posła.
Poseł twierdzi, że w ogóle nie wiedział o skardze, natomiast jego prawnicy w oświadczeniu podkreślili, że jest niewinny.
Rządząca partia Nowa Demokracja uderzyła w Syrizę, pytając, czy partia wie o tej sprawie.
Kiedy kilka lat temu pogłoski o niewłaściwym zachowaniu dotarły do partii Syriza, przewodniczący delegacji Dimitris Papadimoulis poprosił posła o wyjaśnienia. Jednak Georgoulis stanowczo zaprzeczył, że coś było nie tak.
EURACTIV poinformowano, że Syriza wszczęła wtedy również własne dochodzenie, jednak nie przyniosło ono żadnych rezultatów, ponieważ władze belgijskie badały sprawę w tajemnicy.
Ponadto, służby Parlamentu Europejskiego nie zgłosiły żadnego wykroczenia, jak twierdzą źródła Syrizy.
Domniemana ofiara wskazała również, że urzędnicy Syrizy ujawnili nazwisko domniemanej ofiary greckiej prasie, naruszając jej prywatność, ponieważ utrzymywała sprawę w tajemnicy „nawet przed rodziną”.
Pasok wskazał również na Syrizę jako winną przecieków, czemu lewicowa partia stanowczo zaprzeczyła.
Wątpliwości budzi jednak fakt, że jej nazwisko zostało najpierw opublikowane w głównych mediach prorządowych.
Trzęsienie ziemi przed wyborami
Sprawa ta wywołała w Grecji polityczne trzęsienie ziemi przed wyborami krajowymi, które odbędą się 21 maja.
Rządząca partia Nowa Demokracja (EPP) prowadzi w sondażach (29%), za nią plasuje się Syriza (24,6%) i Pasok (9,5%).
Oczekuje się, że Pasok będzie odgrywał rolę królewską w tworzeniu rządu koalicyjnego i będzie musiał współpracować albo z Nową Demokracją, albo z Syrizą.
Pasok trzyma swoje karty w tajemnicy aż do wyborów, ale domniemany incydent z gwałtem czyni sytuację bardziej skomplikowaną.
Stosunki między Nową Demokracją a Pasokiem są złe od czasu ujawnienia, że telefon lidera socjalistów Nikosa Androulakisa był na podsłuchu służb specjalnych, które podlegają premierowi Grecji.
Domniemany incydent gwałtu, jak sugerują analitycy, również wystawi na próbę stosunki między Syrizą i Pasokiem.
Zgodnie z nową ordynacją wyborczą, jest prawie nieuniknione, że tylko koalicja zdoła stworzyć rząd.
Źródło: Euractiv