Goldman Sachs Group może zlikwidować nawet 4 tys. miejsc pracy, czyli około 8 proc. zatrudnionych, ponieważ szef firmy David Solomon walczy o powstrzymanie spadku zysków i przychodów.
Goldman Sachs walczy o mniejsze straty
Najwyżsi rangą menedżerowie zostali poproszeni o zidentyfikowanie potencjalnych celów redukcji kosztów, a żadna ostateczna liczba redukcji zatrudnienia nie została określona, powiedziała osoba zaznajomiona ze sprawą, prosząc o nieujawnianie tożsamości w związku z wewnętrznymi dyskusjami.
Zatrudnienie w gigancie z Wall Street wzrosło w ostatnich latach, ponieważ Solomon dokonał przejęć, aby zbudować bardziej zróżnicowaną firmę. Kosztowna ekspansja na rynek bankowości konsumenckiej sprawiła, że jednostka poniosła duże straty w warunkach spowolnienia gospodarczego i spadku cen aktywów.
Wydatki na technologię i integrację operacji również przyczyniły się do spadku kosztów, a analitycy przewidują, że skorygowany roczny zysk firmy może spaść o 44 procent.
Proponowane cięcia oznaczałyby ostrzejszy spadek niż plany ujawnione przez któregokolwiek z rywali Goldmana, ponieważ zarząd walczy o osiągnięcie celów rentowności.
„W dalszym ciągu obserwujemy utrudnienia w naszych liniach kosztowych, szczególnie w najbliższym czasie” – powiedział Solomon na konferencji w zeszłym tygodniu.
„Uruchomiliśmy pewne plany ograniczania wydatków, ale potrzeba trochę czasu, aby zrealizować korzyści. W ostatecznym rozrachunku pozostaniemy zwinni, a wielkość firmy będzie odzwierciedlać możliwości, jakie stwarza.”