Nadchodzi wielki dzień w Bilbao. Dwie angielskie drużyny, Tottenham i Manchester United, które w Premier League zajmują odpowiednio 17. i 16. pozycję (tuż nad strefą spadkową), zmierzą się w finale Ligi Europy. To spotkanie, które nie tylko zdecyduje o sezonie obu klubów, ale będzie miało poważne konsekwencje dla ich przyszłości.

Najważniejsze informacje:
- Zwycięzca finału zdobędzie nie tylko trofeum, ale także przepustkę do Ligi Mistrzów wartą około 100 milionów funtów
- Oba zespoły mają problemy kadrowe – Tottenham będzie musiał sobie radzić bez Jamesa Maddisona i Dejana Kulusevskiego
- Eksperci są podzieleni w swoich przewidywaniach, ale większość wskazuje na zwycięstwo Manchesteru United
„El Crapico” – czyli starcie rozczarowujących gigantów
Finał Ligi Europy Tottenham – Manchester United, który odbędzie się w środę w Bilbao, został już ironicznie nazwany „El Crapico” – spotkaniem drużyn, które kompletnie zawiodły w lidze krajowej. Oba zespoły zawodzą w Premier League, zajmując ostatnie miejsca nad strefą spadkową. Jednak w europejskich rozgrywkach zaprezentowały zupełnie inne oblicze.
Dla Ange Postecoglou to szansa na spełnienie obietnicy o zdobyciu trofeum w jego drugim sezonie pracy z Tottenhamem. Australijski szkoleniowiec musi jednak radzić sobie z poważnymi problemami kadrowymi – w składzie zabraknie kluczowych zawodników, w tym Jamesa Maddisona i Dejana Kulusevskiego.
Z kolei dla Rubena Amorima, który objął Manchester United w listopadzie, triumf w finale byłby prawdziwym wybawieniem. Portugalczyk od początku swojej pracy na Old Trafford nie zaznał tzw. „efektu nowego trenera” – zespół pod jego wodzą kontynuował słabą grę w lidze. Zwycięstwo w Lidze Europy i związany z tym awans do Ligi Mistrzów (oraz 100 milionów funtów premii) mogłoby być kluczowe dla rozpoczęcia przebudowy klubu według jego wizji.
Spurs już trzykrotnie pokonali United w tym sezonie, co może dawać im psychologiczną przewagę. Jednak jak zauważa Tom Victor, jedna z osób prognozujących wynik finału: „co byłoby bardziej tragikomiczne (nie chcę powiedzieć 'Spursy’) niż wygranie trzech z czterech spotkań, ale przegranie tego najważniejszego?”
John Cross z zespołu redakcyjnego Mirror Football przewiduje zwycięstwo Tottenhamu 3-2, określając mecz „starciem nieudaczników”. Jego zdaniem, choć obie drużyny prezentują kiepską formę, to Koguty dysponują lepszym składem i z pewnością będzie to emocjonujący pojedynek.
Andy Dunn typuje natomiast minimalną wygraną Manchesteru United 1-0, wskazując na Harry’ego Maguire’a jako potencjalnego bohatera meczu, który może rozstrzygnąć spotkanie trafieniem po stałym fragmencie gry.
Mike Walters, choć bez wielkiego przekonania, również stawia na wygraną Czerwonych Diabłów (2-1), podobnie jak David McDonnell. Ten drugi podkreśla, że United odzyskali kilku kontuzjowanych zawodników, w tym Amada, Masona Mounta i Luke’a Shawa, co może okazać się kluczowe w kontekście osłabień po stronie Tottenhamu.
Neil McLeman zapowiada prawdziwy festiwal bramkowy i tipuje wygraną United 4-3. „To może być jak mecz koszykówki. Nie ma sensu, by którakolwiek z tych drużyn próbowała bronić wyniku – po prostu nie są wystarczająco dobre” – argumentuje.
Jeremy Cross przypomina o determinacji United, którzy przezwyciężyli wiele trudności, by dotrzeć do finału, i przewiduje ich zwycięstwo 3-2. „Spurs mogą mieć lepszych piłkarzy, ale United wydają się mieć po swojej stronie przeznaczenie” – stwierdza.
Tom Victor również wskazuje na triumf Manchesteru United (2-0), przywołując ostatni finał europejski z udziałem Tottenhamu, gdy w podobnych okolicznościach (problemy kadrowe, szybko stracony gol) Koguty przegrały z Liverpoolem 0-2 w finale Ligi Mistrzów.
Wynik tego spotkania będzie miał ogromne znaczenie dla przyszłości obu klubów. Dla Postecoglou może być kwestią jego dalszej pracy w Tottenhamie, dla Amorima zaś szansą na uzyskanie finansowych środków niezbędnych do przebudowy Manchesteru United. Jeden z ekspertów określił to spotkanie jako „mecz, który nie tylko zdefiniuje ich sezony, ale będzie miał wpływ na kolejny rok”.