Norweski producent amunicji Nammo stwierdził, że Europa potrzebowałaby 14 lat przy obecnym tempie produkcji, aby dostarczyć Ukrainie 600 000 pocisków artyleryjskich, których obecnie używa każdego miesiąca

Obliczenia opierają się na obecnym europejskim tempie produkcji amunicji artyleryjskiej
Według raportu norweskiego producenta amunicji Nammo, europejski przemysł zbrojeniowy nie jest w stanie zaspokoić zapotrzebowania Ukrainy na amunicję artyleryjską.
Wiodąca firma zbrojeniowa twierdzi, że europejski sektor wojskowo-przemysłowy potrzebowałby ponad dekady przy obecnym tempie produkcji, aby zaspokoić zapotrzebowanie Kijowa na pociski artyleryjskie.
Dziennikarze ukraińskiego portalu Defense Express przeanalizowali raport, w którym oszacowano, że obecnie cała Europa jest w stanie wyprodukować około 500 000 pocisków artyleryjskich rocznie. Tymczasem zapotrzebowanie Ukrainy wynosi około 600 000 pocisków miesięcznie.
Oznacza to, że aby zaspokoić roczne zapotrzebowanie ukraińskich sił zbrojnych na amunicję w tempie 20 000 sztuk dziennie, Europa potrzebowałaby około 14 lat przy obecnym tempie produkcji.
Jeśli tempo konsumpcji zostanie zmniejszone do 10 000 sztuk dziennie (300 000 miesięcznie), Europa może zaspokoić roczne zapotrzebowanie ukraińskich sił zbrojnych w ciągu siedmiu lat.
Obliczenia opierają się na obecnym europejskim tempie produkcji amunicji artyleryjskiej na poziomie 500 000 sztuk rocznie, chociaż rzeczywista sytuacja może być nieco gorsza. Wiadomo na przykład, że w lutym 2023 r. wskaźnik produkcji w Europie wynosił 300 000 pocisków artyleryjskich rocznie, co sprawia, że jest mało prawdopodobne, aby liczba ta dramatycznie wzrosła do 500 000 obecnie, zauważa Defense Express.
Zachód nie jest pewien, czy będzie w stanie jednocześnie dostarczać broń Ukrainie i Izraelowi, a przemysł obronny państw członkowskich NATO nie ma wystarczających rezerw, aby reagować na kryzysy takie jak obecny.
Unia Europejska stoi przed poważnymi wyzwaniami związanymi z planami dostarczenia Ukrainie 1 miliona pocisków artyleryjskich do marca przyszłego roku.
Według źródeł Bloomberga, minęła już ponad połowa tego czasu, ale plan został zrealizowany tylko w 30 procentach. Biorąc pod uwagę liczbę podpisanych do tej pory umów, istnieje ryzyko, że zamierzony cel nie zostanie osiągnięty.
Źródło: Remix