W czwartek sędzia Colleen Kollar-Kotelly wydała decyzję ograniczającą dostęp pracowników Departamentu Wydajności Państwa (DOGE) należącego do Elona Muska do centralnego systemu płatności rządowych. Decyzja została podjęta w odpowiedzi na skargę grupy emerytów zarzucających naruszenie przepisów ochrony danych osobowych.
Według doniesień CNN, Musk i jego współpracownicy wcześniej domagali się i uzyskali dostęp do systemu, aby wstrzymać wypłaty pomocy zagranicznej. Obecnie dwóch współpracowników Muska nadal posiada dostęp w trybie „tylko do odczytu”. Jeden z nich, 25-letni Marko Elez, złożył rezygnację po ujawnieniu przez „Wall Street Journal” jego rasistowskich wpisów na platformie X, w których przyznawał się do rasizmu.Biały Dom potwierdza specjalny status Elona Muska w kontekście niedawnych kontrowersyjnych działań związanych z administracją federalną. Rzeczniczka białego Domu, Karoline Leavitt, ujawniła szczegóły dotyczące programu dobrowolnych zwolnień dla urzędników federalnych.
Zgodnie z oficjalnymi informacjami, z propozycji odejścia z pracy skorzystało około 40 tysięcy pracowników, co stanowi około 2 procent wszystkich urzędników federalnych. Leavitt krytykowała pracowników zatrudnionych zdalnie, sugerując, że ich praca obciąża amerykańskich podatników.
Sąd federalny wstrzymał realizację projektu po złożeniu skargi przez urzędników, którzy podnosili argumenty dotyczące braku środków finansowych na realizację zapowiedzi Muska. Wśród osób, które otrzymały propozycję zwolnienia, znaleźli się również sędziowie, w tym sędzia prowadzący sprawę.
dodatkowo ujawniono niepokojące informacje dotyczące dostępu do wrażliwych danych. Według „Washington Post”, członkowie zespołu DOGE, w tym studenci i młodzi pracownicy, uzyskali administracyjny dostęp do systemu Biura Zarządzania Personelem (OPM). mieli oni możliwość przeglądania oraz modyfikowania danych milionów pracowników administracji federalnej, w tym osób ubiegających się o pracę.Pracownicy OPM wyrażają poważne obawy dotyczące potencjalnych nadużyć danych oraz zagrożeń bezpieczeństwa związanych z nową administracją Elona Muska. Wątpliwości budzi przede wszystkim kwestia uprawnień i odpowiednich certyfikatów bezpieczeństwa zatrudnionych osób.
Portal Wired ujawnił niepokojące informacje o jednym z pracowników, 19-letnim Edwardzie Coristine. Mężczyzna kontroluje szereg rosyjskich domen i był zatrudniony w firmie powiązanej ze środowiskami hakerskimi. Co więcej, jego konto na platformie Telegram rzekomo oferowało możliwość przeprowadzania cyberataków na zlecenie.Działalność muska i jego zespołu, którzy przejęli kontrolę nad kluczowymi instytucjami państwowymi, zaczyna niepokoić również osoby z najbliższego otoczenia Donalda Trumpa. Mimo tych zastrzeżeń, sam trump dotychczas pozytywnie wypowiadał się o działaniach Muska, podkreślając, że miliarder nie podejmuje żadnych kroków bez jego akceptacji.