Nowe informacje pojawiają się w sprawie zaginięcia Karoliny Wróbel.Kobieta wyszła z domu 3 stycznia, kierując się do sklepu, jednak nie zabrała ze sobą telefonu ani portfela. Ślad po zaginionej urwał się przy drodze niedaleko bloku mieszkalnego.
Dzień przed zaginięciem Karolina miała zniszczyć i wyrzucić swój telefon komórkowy.Według relacji osób z jej otoczenia, 24-latka była przekonana, że ktoś ją śledzi i próbuje kontrolować. Sąsiedzi potwierdzają,że w jej mieszkaniu często odbywały się imprezy,podczas których pojawiał się alkohol i narkotyki.
Jeden z sąsiadów wspominał o mężczyźnie, który często mylił drzwi i zachowywał się agresywnie. W dniu zaginięcia w mieszkaniu również trwała domówka. Karolina miała wyjść około godziny 21:00, a po godzinie jeden z uczestników próbował ją odnaleźć bezskutecznie. Impreza zakończyła się w sobotę około godziny 14:00, a zaginięcie zostało zgłoszone dopiero w niedzielę przez brata kobiety.
Według informacji detektywa Dawida Burzackiego, brat zaginionej od kilku miesięcy pozostawał bez pracy, a utrzymanie rodziny spoczywało na Karolinie. Jej brat Przemek zajmował się dziećmi,wcześniej pracował jako kurier i w lokalnej kopalni,skąd został zwolniony.
W sprawie zatrzymano współlokatora Karoliny, Patryka B. Mężczyzna miał przyznać się do uduszenia 24-latki i wrzucenia jej ciała do wody. Zespół detektywów rozszerzył poszukiwania o kolejny zbiornik wodny. Ze względu na wysokie koszty spuszczenia wody ze stawu, rodzina zamierza złożyć wniosek do prokuratury o zmianę metodyki poszukiwań.