Film z Polski pokazuje, że obecność psa u boku macho bohatera akcji sprawia, że staje się on przynajmniej o 64% bardziej sympatyczny. Pies, o imieniu Tiny (nazwa ironiczna, ponieważ jest ogromna), to weteran wojen w Iraku i Afganistanie. Jej właścicielem jest Maks (Eryk Lubos), zamyślony samotnik, który przez 25 lat służył w elitarnej jednostce specjalnej. Maks nie mówi wiele i okazuje mniej emocji niż jego pies. Para ta żyje z dala od cywilizacji głęboko w lesie, aż pewnego zimowego popołudnia dociera do niego wiadomość o śmierci ojca.
Po powrocie do rodzinnego miasta Maks witany jest jak bohater. Jednak po pogrzebie, zanim zdąży wrócić do swojego flanelowego koszula, przerywa włamanie do domu ojca.Natychmiast przechodzi w tryb maszyny do walki, pokonując złoczyńców i łamiąc nos synowi lokalnego gangstera. Tak zaczyna się męczący ciąg przemocy – wszystko to mało realistyczne – gdy Maks nieustannie bije i strzela do wystarczającej liczby mężczyzn, by napełnić więzienie.
„Diabeł” to film pozbawiony humoru i pełen mrocznych intryg związanych z lokalnym biznesem, które niewiele mają sensu. Nie ma jednak wątpliwości co do umiejętności maksa w strzelaniu oraz walce wręcz. Lubos wyraźnie angażuje się w rolę; mimo wsparcia ze strony psa pozostaje jednak zbyt ponury, by wzbudzać sympatię widza. pojawia się kilka potencjalnie interesujących postaci, które nie rozwijają się; nawet romantyczny interes – piękna Kaja (Paulina Galazka) – dziwi się tatuażowi Maksa przedstawiającemu jego grupę krwi: „Jesteś oznaczony jak zwierzę rzeźne.” Kaja wydaje się być słabo napisaną postacią; można mieć obawy co do filmu inwestującego więcej emocji w postacie psów niż kobiety.