Rząd Delhi zablokował emisję filmu dokumentalnego o roli Modiego w zamieszkach w Gujarat w 2002 r.
To nie Modi jest winien
Jest to tak zwany „efekt Streisand”, powiedział The Hindu próbując zablokować informacje o czymś tak jak próbowała to zrobić aktorka Barbra Streisand ze zdjęciami swojej posiadłości w Malibu, w końcu zwraca się na to uwagę znacznie szerszej publiczności, niż gdyby się na to pozwoliło.
Właśnie to uczynił rząd Delhi, powołując się na uprawnienia nadzwyczajne, aby uniemożliwić emisję filmu dokumentalnego BBC. Film, o którym mowa, jest analizą zamieszek społecznych w Gujarat w 2002 r., w których zginęło około 790 muzułmanów, oraz roli, jaką mógł odegrać Narendra Modi, obecny premier Indii, w ich podżeganiu.
Zamieszki zostały wywołane przez śmierć 59 hindusów w pożarze pociągu, który to wypadek ekstremiści hinduscy szybko obarczyli winą muzułmanów. Modi, ówczesny szef rządu Gujarat, zawsze zaprzeczał, że on i jego rządząca hinduska nacjonalistyczna BJP udzielili cichego wsparcia ekstremistom, program BBC odkrył notatki, które sugerują co innego.
Dlatego teraz Delhi interweniowało, aby zatrzymać pokazy i nakazało YouTube i Twitterowi usunięcie klipów. Za późno. Materiał filmowy został udostępniony daleko i szeroko, a zainteresowanie nim wzrosło. I dobrze. Indie mają już dość cenzury, nie potrzebujemy jej więcej.
To nie Modi jest winien tej wstydliwej awantury, powiedział Tariq Mansoor w The Indian Express to BBC. Powracając do niefortunnego rozdziału w historii Indii, wykazała całkowitą pogardę dla indyjskiego wymiaru sprawiedliwości. Sprawy związane z zamieszkami z 2002 r. były rozpatrywane praktycznie na wszystkich szczeblach indyjskiego wymiaru sprawiedliwości, łącznie z Sądem Najwyższym, który w 2013 r. uznał, że nie ma wystarczających dowodów, aby postawić Modiego w stan oskarżenia za zaniechanie powstrzymania przemocy.
Indie pod rządami Modiego kwitną, powiedział Zahack Tanvir w Firstpost. Gospodarka kwitnie, kraj sprawuje prezydencję w G20, zamieszki z 2002 r. są odległym wspomnieniem. Dlatego program BBC wygląda jak uderzenie w Modiego i rosnący status Indii. To dziennikarstwo rynsztokowe.
Przeciwnie, mówi Shruti Kapila w The Print, to właśnie rygorystyczne standardy BBC sprawiają, że ten dokument jest tak miarodajny. Krytycy uznają go za białą propagandę, ale jest on skrupulatnie uczciwy i nadaje dużą wagę argumentom zwolenników Modiego.
Niestety, jest to tylko najnowszy przykład pogardy Delhi dla wolności słowa, powiedział The Telegraph. Podczas masowych protestów rolników w 2021 roku rząd wyraźnie dążył do usunięcia postów dziennikarzy i innych krytyków.
Sam Modi nie zorganizował ani jednej konferencji prasowej, odkąd został premierem w 2014 roku, powiedział Salil Tripathi w Foreign Policy. Nie może on jednak uciec od faktu, że za jego kadencji życie stało się trudniejsze dla indyjskich muzułmanów, ponieważ wzrosło poparcie dla hinduistycznego nacjonalizmu. Na szczęście nie jest w stanie powstrzymać BBC przed zbadaniem jego kłopotliwej przeszłości. Modi może dziękować swojemu szczęściu, że nie ma w Indiach podobnego nadawcy.
Źródło: TW