Szef rosyjskiej prywatnej firmy wojskowej Wagner przekształcił bitwę o Soledar we własną kampanię medialną. Po miesiącach niepowodzeń w Bachmucie, Jewgienij Prigożyn próbował udowodnić wyższość najemników nad regularnymi oddziałami, a zarazem swoje znaczenie. Czy jednak za częściowe zdobycie Sołedaru otrzyma kluczowe stanowisko w gabinecie wojskowym Władimira Putina?

Wagnerowcy mogą przynieść Rosji zwycięstwo?!
Biały Dom uważa, że uwagę Prigożyna na Sołedar można wytłumaczyć również interesami finansowymi. Zdobywając to miasto, szef Wagnerów uzyskałby kontrolę nad znajdującymi się tam kopalniami soli i gipsu.
Kanały telegramowe związane z Wagnerowcami aktywnie relacjonowały postępy Rosjan. A 11 stycznia Prigożyn zamieścił zdjęcie, na którym rzekomo widać kopalnie soli, i pochwalił się, że jego najemnicy zdobyli Sołedar. Ale rosyjskie Ministerstwo Obrony ogłosiło zdobycie miasta dopiero dwa dni później.
Ściągnęli prawie 10 batalionowych grup taktycznych z Bachmutu w kierunku Sołedaru. I wszystkie te batalionowe grupy taktyczne albo już straciły zdolność bojową, albo w ogóle zniknęły. Ponieważ wykorzystywały tylko siłę roboczą, a nie umiejętności zawodowe – taktyczne i strategiczne. Jakie umiejętności zawodowe może mieć więzień?” – mówi Oleksandr Kovalenko, obserwator wojskowy i polityczny z grupy Information Resistance.
Urzędnicy amerykańscy szacują liczbę Wagnerowców na 50.000, a straty na początku grudnia na 4.100 zabitych i 10.000 rannych. Było to przed rozpoczęciem aktywnych walk w Sołedar, gdzie Rosjanie przeszli do ofensywy.
Były minister obrony Ukrainy i prezes zarządu Centrum Strategii Obronnych Andrii Zahorodniuk sugeruje, że Wagnerowcy mogli stracić w Sołedarze dziesiątki tysięcy najemników, chociaż te liczby są bardzo przybliżone – nie da się obliczyć dokładnych strat.
Oni stosują taktykę, która im się sprawdza. Jest to taktyka zmasowanych działań z ogromnymi stratami, ale te straty nie wpływają na prestiż Rosji ani na morale żołnierzy. Mogą sobie na to pozwolić, ponieważ nikt nie martwi się o nich. Śmierć jest ogromna, ale ich to nie obchodzi” – opisuje Zahorodniuk taktykę wagnerowską.
Zaliczka w Sołedarze była pierwszym rosyjskim sukcesem w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Jednak według Instytutu Badań nad Wojną nie należy przeceniać znaczenia małego miasteczka o przedwojennej populacji dziesięciu tysięcy dla całego frontu.
Rosyjskie operacje informacyjne wyolbrzymiły znaczenie Sołedaru, który jest w najlepszym razie rosyjskim pyrrusowym zwycięstwem taktycznym. Analitycy Instytutu dodają, że zdobycie Sołedaru nie umożliwi siłom rosyjskim sprawowania kontroli nad krytycznymi ukraińskimi naziemnymi liniami komunikacyjnymi do Bachmutu, ani też nie poprawi pozycji sił rosyjskich w celu okrążenia miasta w krótkim czasie.
W swoim oświadczeniu o zdobyciu Sołedaru, Prigożyn wymownie stwierdził, że w szturmie na miasto nie brały udziału inne jednostki niż PMC Wagner. Z drugiej strony, rosyjskie Ministerstwo Obrony twierdziło, że ich spadochroniarze zaatakowali miasto, nie wspominając o myśliwcach Wagnera.
Prigożyn publicznie odpowiedział, że ciągle próbują ukraść zwycięstwo Grupie. Kilka godzin później rosyjskie ministerstwo obrony wydało nowe oświadczenie, w którym stwierdza, że atak na miasto był możliwy dzięki odważnym i bezinteresownym działaniom ochotników z jednostek szturmowych PMC Wagner.
Wymiana takich komunikatów jest publiczną kontynuacją konfliktu, który pojawił się już dawno, ponieważ Jewgienij Prigożyn i przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow zaczęli obwiniać rosyjskie Ministerstwo Obrony, w szczególności generała pułkownika Aleksandra Łapina i szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji Walerego Gierasimowa, za niepowodzenia na Ukrainie.
Wielu rosyjskich wojskowych od samego początku było przeciwnych PMC. Teraz pewnie uważają, że mieli rację. Prawdopodobnie nienawidzą Prigożyna, ponieważ zawstydził ich przed Putinem, chociaż mogą również zdawać sobie sprawę, że jest wręcz przeciwnie. Putin wykorzystuje Grupe Wagnera i Prigożyna, aby pośrednio skrytykować ministerstwo obrony za ich słabe wyniki – wyjaśnia Tor Bukkvoll, starszy pracownik naukowy norweskiej instytucji zajmującej się badaniami nad obronnością, który śledzi działalność Wagnera.
Uważa on, że główny konflikt dotyczy obecnie broni i amunicji, których Rosja coraz bardziej odczuwa brak.
Jeżeli oba te produkty nie są już dostępne w obfitości, to to, co dostaje Wagner, nie trafia do regularnej armii rosyjskiej, mówi Bukkvoll.
Wyznaczenie w październiku generała Siergieja Surowikina na osobę odpowiedzialną za wojnę na Ukrainie wiązało się ze zwiększeniem roli Prigożyna, który wraz z Kadyrowem publicznie go popierał. Jednak niecałe trzy miesiące później Surowikin został zastąpiony przez Walerego Gierasimowa, szefa sztabu generalnego armii rosyjskiej, a ten ostatni został jego zastępcą.
Andrii Zahorodniuk wyjaśnia, że w tych zmianach nie chodzi o zdegradowanie Surowikina: „Po prostu podniesiono rangę tego stanowiska, mówiąc, że teraz kierowanie wojną Rosji na Ukrainie jest sprawą całego Sztabu Generalnego”.
Niemniej jednak ekspert wojskowy Ołeksandr Kowalenko sugeruje, że te zmiany wynikają z tego, że Surowikin i Prigożyn nie spełnili wszystkich oczekiwań, jakie miał wobec nich Putin.
Surovikin został odwołany za zerowe wyniki na całej linii frontu. Nie zdziwiłbym się nawet, gdyby Prigożyn był kozłem ofiarnym za cały przyczółek Bachmutu – powiedział Kovalenko.
Ekspert zauważa, że zmiana kierownictwa może wpłynąć na to, ile broni otrzymają Wagnerowcy w przyszłości. Przecież gdy Surowikin dowodził rosyjskimi wojskami na Ukrainie, najemnicy otrzymywali hojne ilości broni. Problemy już się pojawiają w grudniu Wagnerowcy publicznie skarżyli się w Ministerstwie Obrony, że nie mają wystarczającej ilości pocisków.
Tak, istnieje wyraźny spór publiczny, który widzi świat. Sposób, w jaki atakują się nawzajem wysocy rangą rosyjscy urzędnicy państwowi i oligarchowie, świadczy o napięciu gospodarczym, militarnym i w polityce zagranicznej, którego doświadcza Rosja. W rosyjskim domu nie ma porządku. Pytanie za milion dolarów brzmi, czy rozłam doprowadzi do wewnętrznego przewrotu – powiedział Jason M. Blazakis, profesor Middlebury Institute of International Studies w Kalifornii, który bada terroryzm.
Profesor Blazakis radzi, aby nie traktować słów Prigożyna o wyłącznej roli najemników w Sołedarze jako wartości nominalnej, ponieważ jest on dobrze znany z szerzenia dezinformacji.
Niemniej jednak grupa Wagnera prawdopodobnie odegrała pewną rolę – być może nawet ważniejszą niż rosyjskie wojsko – w próbach zdobycia Sołedaru” – powiedział Blazakis.
Te przypuszczenia potwierdza wywiad brytyjski, który ocenia, że Wagnerowcy odegrali kluczową rolę w ataku na Sołedar. Stamtąd, zdaniem Brytyjczyków, będą kontynuować atak na Bachmut.
Po postępach na wschodzie Ukrainy, Prigożyn zrobi wszystko, aby udowodnić swoją niezbędność dla Kremla, mówi Andrii Zahorodniuk. Jego zdaniem, Prigożyn będzie promował w mediach ideę, że tylko Wagnerowcy mogą przynieść Rosji zwycięstwo, a bez nich regularna armia nie odniesie sukcesu. A potem Wagnerowcy będą próbowali powtórzyć swoją taktykę na innych odcinkach frontu, na przykład zbliżając się do Bachtmutu.
Tej taktyki nie da się przeskalować na całą Ukrainę, ponieważ nie będą mieli tylu ludzi i wkrótce zabraknie im pary, ale na razie będą ją promować jako jedyny sposób, w jaki Rosja może odnieść sukces – przewiduje Zahorodniuk.
Pomimo wysokiej ceny Sołedaru dla grupy Wagnera, ruch w kierunku Bachmułu niekoniecznie przyniesie laury, których oczekuje Prigożyn. Zdobycie Soledaru nie wpłynie znacząco na znaczenie Prigożyna dla Putina, sugeruje Tor Bukkvoll.
Myślę, że Putin postrzega Prigożyna jako kogoś, kogo może wykorzystać, ale również w każdej chwili pozbyć się, jeśli nie będzie go już potrzebował. Nie możemy jednak wykluczyć, że w pewnym momencie Prigożyn stanie się tak potężny, że wymknie się spod kontroli Putina” -sugeruje Bukkvoll
Źródło: hromadske