Pozbawiony prawa do wykonywania zawodu chiński prawnik zajmujący się prawami człowieka został zmuszony do przeprowadzki 13 razy w ciągu dwóch miesięcy, co stanowi część schematu nękania jego i trzech innych prominentnych obrońców praw człowieka w Pekinie, który jeszcze bardziej ogranicza krajową społeczność zajmującą się prawami obywatelskimi.
Żyję z dnia na dzień…
Wang Quanzhang powiedział, że mieszka teraz w wynajętym mieszkaniu na przedmieściach, gdzie często odcinany jest prąd, podczas gdy inny prawnik całkowicie opuścił Pekin w nadziei na zakończenie nękania.
Jego kolega Bao Longjun powiedział, że nadal przebywa w mieszkaniu, którego jest właścicielem, ale wielokrotnie uniemożliwiano mu jego opuszczenie przez niezidentyfikowane grupy mężczyzn, którzy kręcą się pod jego drzwiami. Bao powiedział, że czwarty prawnik został zatrzymany wraz z żoną.
Wszyscy czterej są prominentnymi członkami grupy znanej jako 709 prawników, od daty 9 lipca 2015 r., kiedy to rozpoczęła się rozprawa z niezależnymi adwokatami, w wyniku której aresztowano setki osób. Tacy adwokaci są rzadkim źródłem pomocy dla osób stojących w obliczu zarzutów politycznych lub próbujących uzyskać dostęp do świadczeń odmawianych przez często nieobliczalne biurokracje.
Ich praca obejmowała obronę członków Falun Gong, ruchu religijnego sprzeciwiającego się chińskiemu rządowi i zakazanego przez Pekin jako „kult zła”, a także pomaganie ludziom w lobbowaniu na rzecz zwiększenia ich emerytur.
Wszyscy czterej mężczyźni zostali pozbawieni prawa wykonywania zawodu po aresztowaniu w 2015 roku, ale po wyjściu z więzienia nadal wykonywali podobną pracę, która nie wymaga licencji prawniczej.
Yaqiu Wang, starszy badacz Chin w Human Rights Watch, powiedział w oświadczeniu, że próby prawników zbiegły się w czasie z serią głośnych wizyt zagranicznych dygnitarzy. Prezydent Francji Emmanuel Macron odwiedził Pekin na początku kwietnia, a następnie minister spraw zagranicznych Niemiec, a ostatnio sekretarz stanu USA Antony Blinken.
Spotkania te, jak napisała, miały na celu „zasygnalizowanie, że Chiny są ponownie otwarte na biznes i zaangażowanie. Jednak drobiazgowe i nieludzkie traktowanie prawników zajmujących się prawami człowieka i ich rodzin pokazuje, że władze chcą jedynie podwoić represje wobec chińskiego społeczeństwa obywatelskiego”.
W połowie kwietnia pozbawiony prawa do wykonywania zawodu prawnik Yu Wensheng i jego żona zostali zatrzymani przez pekińską policję w drodze do przedstawicielstwa Unii Europejskiej, powiedział Bao Longjun, inny z czterech adwokatów.
Mniej więcej w tym samym czasie dwóch innych prawników zostało skazanych na ponad 10 lat więzienia pod zarzutem „obalenia władzy państwowej”.
Bao i Wang Quanzhang stanęli w obliczu bardziej zdumiewających sytuacji.
Grupy mężczyzn zaczęły kręcić się przed drzwiami Bao i Wanga i powiedziały im, że nie wolno im wychodzić na zewnątrz.
Mężczyźni nie powiedzieli kim są ani dlaczego tam są. Prawnicy uważają, że są oni nieformalnymi zleceniobiorcami policji, co jest praktyką szeroko stosowaną przez lokalne chińskie rządy w celu wywierania pozaprawnej presji na ludzi, których uważają za kłopotliwych.
Większa presja pojawiła się za pośrednictwem właściciela Wanga. Mniej więcej w czasie, gdy pojawili się mężczyźni, właściciel powiedział Wangowi, że jego umowa najmu nie jest już ważna i jego rodzina musi się przeprowadzić. Początkowo odmówili, ale po kilku dniach odcięto im prąd, wodę i gaz.
Według Wanga i Sophie Luo, aktywistki mieszkającej w USA, Li Heping i jego rodzina opuścili Pekin po podobnych naciskach. Li odmówił udzielenia wywiadu.
Bao nie został zmuszony do opuszczenia domu, którego jest właścicielem. Powiedział, że grupy mężczyzn w cywilnych ubraniach przychodzą i odchodzą sporadycznie, czasami zamykając go w domu.
Bao powiedział, że nękanie ma na celu wywarcie presji na zwolennikach opuszczenia Pekinu. Powiedział, że władze prawdopodobnie mają nadzieję, że adwokaci wrócą do swoich rodzinnych miast, gdzie staną się kolejnym problemem lokalnych władz.
Wang i jego żona Li Wenzu nadal przebywają w Pekinie, po półtora miesiąca, podczas którego para przenosiła się z mieszkania do hotelu do mieszkania 13 razy.
W każdym z tych miejsc towarzyszyły im grupy mężczyzn w cywilnych ubraniach, którzy kręcili się w pobliżu, denerwując właścicieli i sąsiadów.
Wang powiedział, że czasami hotele prosiły go o opuszczenie tego samego dnia, w którym się zameldował. Najdłużej w jednym miejscu udało im się pozostać w hotelu, który pozwolił im zostać przez dziewięć dni. Para ostatecznie wysłała swojego 10-letniego syna do krewnych.
Przez ostatni tydzień para mieszkała w mieszkaniu na przedmieściach Pekinu należącym do znajomego, gdzie często odcinano prąd.
Za pierwszym razem, jak powiedział Wang, udało mu się go przywrócić, przełączając przełącznik w skrzynce bezpieczników na zewnątrz mieszkania; w późniejszych przypadkach znalazł blokadę rowerową na skrzynce bezpieczników lub bardziej złożone uszkodzenia, które wymagały naprawy przez elektryka.
Dziennikarze Associated Press widzieli we wtorek siedmiu mężczyzn kręcących się po dziedzińcu budynku mieszkalnego.
Aby poradzić sobie z przerwami w dostawie prądu, para zainstalowała panel słoneczny do ładowania telefonów i zgromadziła zapasy wody pitnej, ryżu i makaronu instant.
Wang był wyważony w opisywaniu swoich przeżyć, choć wyraźnie sfrustrowany.
„Oczywiście mam nadzieję, że będę mógł wieść spokojne życie” – powiedział. Na razie „żyję po prostu z dnia na dzień”.
Źródło: Independent