Jeden więzień zginął, a ponad 60 zostało rannych po tym, jak w więzieniu w Myanmar na zachód od Rangunu wybuchły zamieszki, poinformowała w sobotę junta.

W Birmie panuje chaos od czasu obalenia cywilnego rządu Aung San Suu Kyi w wyniku wojskowego zamachu stanu w lutym 2021 r., co zakończyło krótki okres demokracji w południowo-wschodniej Azji.
Zamieszki w więzieniu w Pathein rozpoczęły się po tym, jak w czwartek wieczorem strażnicy skonfiskowali telefon komórkowy jednemu z więźniów i podjęli działania dyscyplinarne, podano w oświadczeniu.
W piątek rano około 70 więźniów uciekło z cel i zniszczyło mienie.
Więźniowie użyli kijów, cegieł i kawałków cementu, aby zaatakować siły bezpieczeństwa, powiedziały władze.
„Władze strzelały z broni palnej, aby rozbić tłum i opanować zamieszki” – czytamy w oświadczeniu.
Junta poinformowała, że jeden więzień został zabity „w trakcie walki”, a 63 więźniów zostało rannych, jak również dwóch policjantów i dziewięciu strażników.
Lokalne media opisały zabitego więźnia jako więźnia politycznego, a BBC Burmese podało, że był on oskarżony o terroryzm.
Junta zapowiedziała wszczęcie dochodzenia w sprawie tego zdarzenia.
W zeszłym tygodniu junta ogłosiła, że uwolni ponad 7000 więźniów z okazji 75. rocznicy uzyskania przez Myanmar niepodległości od Wielkiej Brytanii.
Od czasu przejęcia władzy przez wojsko zginęło ponad 2700 osób, a ponad 13 000 osób jest zatrzymanych w ramach tłumienia sprzeciwu, jak podaje lokalna grupa monitorująca.
W lipcu ubiegłego roku reżim dokonał egzekucji czterech więźniów, w tym byłego ustawodawcy Phyo Zeya Thaw i działacza demokratycznego Kyaw Min Yu – lepiej znanego jako „Jimmy”.
Było to pierwsze zastosowanie kary śmierci przez państwo Myanmar od około 30 lat i wywołało potępienie na całym świecie.
Human Rights Watch twierdzi, że więzienia w Myanmarze słyną z surowych warunków i rzekomego stosowania tortur.