W Syrii dochodzi do gwałtownych starć, które pochłonęły już ponad 1,3 tysiąca ofiar.Tymczasowy prezydent kraju ostrzega przed próbami destabilizacji państwa i wzniecenia kolejnych konfliktów.Władze syryjskie twierdzą, że starcia rozpoczęły się w wyniku zasadzki zorganizowanej przez zwolenników obalonego prezydenta Baszszara al-Asada na patrol sił bezpieczeństwa. Jednak doniesienia wskazują na znacznie poważniejszą sytuację – masowe egzekucje cywilów, w szczególności przedstawicieli mniejszości religijnej alawicko-muzułmańskiej.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podkreśla, że liczba ofiar należy do jednych z najwyższych od czasu użycia broni chemicznej w okolicach Damaszku. Alawici, stanowiący około 12 procent populacji Syrii, byli dotychczas fundamentem rządów klanu Asadów i aparatu bezpieczeństwa, lecz obecnie postrzegani są przez niektórych jako heretycy.
tymczasowy prezydent zapowiedział bezwzględne pociągnięcie do odpowiedzialności wszystkich zaangażowanych w rozlew krwi oraz przekraczających uprawnienia państwowe.W niedzielę Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało o tragicznych wydarzeniach w prowincjach Latakia i Tartus,gdzie w wyniku krwawych starć zginęło co najmniej 830 alawickich mieszkańców. skala przemocy należy do najwyższych od początku wojny domowej,przypominając okrutne ataki z użyciem broni chemicznej na przedmieściach Damaszku.
Mieszkańcy regionu relacjonują przerażające szczegóły masakry. Jeden z alawickich mieszkańców zeznał, że uzbrojeni mężczyźni systematycznie napadali domy, mordując ludzi „dla rozrywki”. Ofiary były zabijane w bestialski sposób – ciała grzebano w masowych grobach lub wrzucano do morza. Świadkowie podkreślają, że atak miał charakter całkowicie celowy i zorganizowany.
Według amerykańskich mediów, po doniesieniach o atakach na rządowe siły stacjonujące w alawickich miastach, uzbrojeni napastnicy masowo ruszyli do Latakii i tartusu. W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania dokumentujące przemieszczanie się konwojów uzbrojonych mężczyzn tuż przed wybuchem przemocy.Podczas niedzielnego kazania prawosławny patriarcha Antiochii Jan X podkreślił tragiczne konsekwencje konfliktu, wskazując na ogromne cierpienie niewinnych cywilów. Większość ofiar stanowią kobiety i dzieci, które zostały bezprawnie dotknięte brutalnością walk.
Syryjski przywódca asz-Szara wezwał pozostałości poprzedniego reżimu do natychmiastowego poddania się, sygnalizując konieczność zakończenia trwającego konfliktu. Międzynarodowa społeczność, w tym ONZ, Stany Zjednoczone i inne państwa, jednoznacznie potępiły zabójstwa i eskalację przemocy.szef izraelskiej dyplomacji gideon Saar zaapelował do Europy o zaprzestanie legitymizacji syryjskiego rządu, wskazując na jego terrorystyczną przeszłość. Stany Zjednoczone i Rosja wspólnie dążą do zwołania posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ, aby omówić narastającą sytuację kryzysową w Syrii.
Syryjski minister spraw zagranicznych Asad al-Szajbani zapewnił, że władze są gwarantami praw wszystkich obywateli, niezależnie od wyznania. Twierdzi, że rząd chroni wszystkich mieszkańców kraju w równym stopniu.
Eksperci, tacy jak Aron Lund z think-tanku Century International, interpretują wzrost przemocy jako oznakę słabości rządu, który opiera się na radykalnych ugrupowaniach i niestabilnych sojuszach.Alawici to jedna z licznych mniejszości wyznaniowych w Syrii,która odgrywa znaczącą rolę w historii i polityce kraju. Ich religia ma charakter synkretyczny, wywodząc się z szyickiego odłamu islamu, choć wielu muzułmanów postrzega ich jako wyznawców heretyckich praktyk.Klan Asadów, rządzący Syrią przez dziesięciolecia, wywodzi się właśnie z tej grupy wyznaniowej. Alawici zamieszkują głównie nadmorskie prowincje Latakia i Tartus, stanowiąc około 12 procent populacji Syrii. Przez lata stanowili kluczowy element struktur władzy i aparatu bezpieczeństwa, sprawując decydujący wpływ na funkcjonowanie państwa. Ich pozycja polityczna i społeczna była nieproporcjonalnie silna w porównaniu do ich liczebności, co niejednokrotnie prowadziło do napięć z innymi grupami religijnymi i etnicznymi w Syrii.